środa, 27 września 2017

Gruzja i Armenia- dzień 3 i ciekawostki


Witajcie, dziś kolejny dzień podróży. Co dziś zwiedzamy?
1. Ananuri, budowlę z XVIIw. Twierdza ta leży nad rzeką Aragwi. Budowla ta powstała po rozdzieleniu Gruzji na trzy księstwa. Na Ananuri widnieje winorośl i granat, gdzie winorośl jest symbolem samej Gruzji, a granat- zjednoczenia świata. Tam możemy zobaczyć różne ikony, duchownych- gdyż jest to czynne, a także mnóstwo świec które oświetlają główni całą budowlę.

Ikony w Ananuri
Cerkiew św. Trójcy XIVw.
2. Cerkiew św. Trójcy z XIV w. Po gruzińsku jest to: Cminda Samemba. Jest to ulubione miejsce patriarchy gruzińskiego kościoła. Tutaj też znajdowały się kosztowności Gruzinów, które przenosili właśnie w to miejsce podczas najazdów. Dlaczego właśnie tu? Bo jest tu bardzo, ale to bardzo wysoko.
W tym czasie gdy zwiedzaliśmy, odbywały się dwa wesela. Opowiem Wam trochę, co zaobserwowałam. Przede wszystkim: kobiety są na prawdę skromnie ubrane. Bufiaste suknie? Kwiaty? Ozdoby? A w życiu! Prosta suknia w odcieniach bieli, praktycznie są bez makijażu, a na głowach mają białe chusty. Mężczyźni mają na sobie tradycyjny strój, który jest cały biały. Bluzka była podajże lniana tak samo jak spodnie. Dla mnie było zaskakujące to, że para młoda w obu przypadkach była bardzo smutna. Kobiety wyglądały tak, jakby miały się za chwilę rozpłakać.  Na ogół jest to szczęśliwy dzień, może jednak akurat w tym przypadku było inaczej...
Co jeszcze zaobserwowałam?  To że tam goście byli ubrani bardzo.. przeciętnie? Przyznam, że w niektórych strojach nawet bym mogła chodzić na co dzień. Kobiety miały na sobie luźne suknie w różnych odcieniach, a mężczyźni : koszula i bardziej eleganckie spodnie, ale żadnych krawatów, muszek itp. Wiadomo- inna kultura, ale powiem, że bardzo ciekawie jest oglądać coś innego. U nas wesele to piękne suknie, panna młoda ma często welon, kwiaty we włosach itp. A tu, ślub jest bardzo skromny nie tylko pod względem wyglądu, ale i gości: łącznie było może ze 30 osób, a były przecież w tym samym czasie dwa wesela. Faktycznie, jest inaczej niż u nas, ale uważam że zobaczenie czegoś innego to na prawdę fajne i ciekawe doświadczenie. :)
Ananuri i ja
Widzieliśmy też dziś Kazbeg. Tutaj zgodnie z tym co mówią Gruzini, co roku ktoś ginie. 10 lat temu dwaj polscy alpiniści zginęli wspinając się na tą górę. Dlaczego jest to tak niebezpieczne? Dlatego, że tutaj pogoda w ciągu kilku minut potrafi się drastycznie zmienić. Teraz jest ciepło i słonecznie, a zaraz będzie padał śnieg, deszcz, a wichura będzie tak mocna, że aż trudno to sobie wyobrazić. Kolejnym czynnikiem jest fakt lawin śnieżnych i błotnych, które tak naprawdę najbardziej przyczyniają się do wypadków podróżników.

Dziś też dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy odnośnie tradycji Gruzji. Także jak to się mówi: zacznijmy od początku!
1. Na ogół wesele w Gruzji trwa około tygodnia. Wszyscy pomagają nie tylko w gotowaniu ale i urządzaniu wesela: ozdoby, balony i reszta. Tak na prawdę koszt jedzenia jest podzielony na gości, nie jest tak jak u nas, że w sumie za wszystko płaci para młoda, lub rodzice jeżeli są w stanie (choć jak już to prędzej się dokładają).
też przypomina Wam to pułapki w Sims Podróże? XD

Ikona w Ananuri
2. Coś o robieniu wina: Wino przetrzymuje się dwa lata w specjalnych dzbanach które są umieszczone w ziemi. Po tym czasie, wino wyjmuje się specjalnym drewnianym zazwyczaj narzędziem, które przypomina naszą chochlę do zupy. Z takie dzbana można wyjąc nawet tonę wina. Po czym gdy już wszystko wybierzemy, czas na mycie naszego glinianego dzbana. Wygląda to mnie więcej tak, że jedna osoba wchodzi do środka mając przywiązany sznur wokół pasa i czyści wnętrze dzbana szczotką która składa się głównie tylko z gałązek drzewa wiśni. Dlaczego  akurat to ? Ponieważ ma właściwości antyseptyczne. Ważne jest by bardzo dobrze oczyścić dzban, ponieważ w innym razie może zalęgnąć się tam grzyb. Podczas czyszczenia osoba cały czas śpiewa bądź rozmawia z osobą która czeka na zewnątrz, ponieważ można upić się oparami- kwestia bezpieczeństwa.
Zaś co do samego dzbana, to wyobraźcie sobie, że robi się go średnio aż 3 miesiące. Sposób wyrabiania tych dzbanów jest na liście UNESCO. Także na prawdę wyczyn! Jest kilka, może kilkanaście osób w Gruzji, które potrafią wyrabiać te gliniane naczynie. Tylko w tym kraju w taki sposób wyrabia się wino, co za tym idzie, że jest tylko kilka, kilkanaście osób na świecie które to potrafią! Sam dzban robi się kawałek po kawałku, nie wszystko od razu bo zacznie się zatapiać. Więc robi się to partiami i pomalutku. Dodatkowo potem trzeba dać dzban do pieca, robi się to w ten sposób, że jak już się skończy  robić ów naczynie, buduje się wokół tego ścianę z cegieł i tak oto powstaje piec dla dzbana. Także jest to myślę na prawdę ciekawe :)
Koniec dzisiejszego dnia, nie oznacza końca mojej przygody! Także wypatrujcie jak dalej będzie wyglądała ta niesamowita wycieczka :)

2 komentarze: