piątek, 25 sierpnia 2017

Salmon Fillex jako wypłeniacz zmarszczek i krem relaksujący mięśnie. Prawda, czy fałsz?

 Cóż mnie skłoniło do kupna tego kremu ? Przede wszystkim ciekawość, gigantyczna ilość pozytywnych komentarzy, chęć wypełnienia zmarszczki od uśmiechania się i zapobiegnięcie powstawania nowych nieprzyjemności z tej dziedziny. Produkt kupiłam na Azjatyckim Bazarze za 129zł, a że akurat była okazja, że w tej samej cenie mam dwa opakowania to tym bardziej się skusiłam. :)

 

Pierwsze wrażenie


Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że często mi doskwiera problem obolałych i spiętych mięśni twarzy. Ponieważ, gdy w życiu codziennym mam jakiś długotrwały stres (sesja, kłótnia z bliską osobą, mój kot załatwił się na dywan który był niedawno prany)  w nocy- czego nie kontroluje kompletnie- maksymalnie ściskam szczęki, przez co gdy wstaje, ledwo mogę mówić i jeść z powodu mocnego napięcia mięśni przez wiele godzin. Na prawdę... Wyobraźcie sobie, przez 8 godzin zaciskać szczęki z całą siłą... Także u mnie napięcie mięśniowe było poważnym problemem, który postanowiłam rozwiązać poprzez kupienie czegoś, co spowoduje, że mięśnie się zrelaksują i nie będą się napinać. Dlatego postanowiłam używać dwóch produktów ! Pierwszym z nich jest właśnie Salmon Fillex,  a drugim jest Human Oligo Repair Ampoule marki Sidmool. Co do pierwszego produktu, dowiecie się zaraz jakie zauważyłam rezultaty, zaś co do drugiego, jestem w trakcie pisania, także proszę o chwilę cierpliwości :P
Ale kontynuując, gdy usłyszałam aż tyle pozytywnych komentarzy na temat tego jednego, małego produktu, aż nie mogłam uwierzyć, że to możliwe by takie coś faktycznie mogło zadziałać. Mimo wszystko ciekawość wygrała, i obecnie produkt jest sobie w moim małym koszyczku z innymi kosmetykami i czeka aż go wyjmę codziennie wieczorem.

 

Obietnice a rzeczywistość


Sam produkt BRTC ma za zadanie:
- zwiększać odporność skóry i  zapobiec uszkodzeniom dzięki obecności purple phyto-energy
- łagodzić i nawilża skórę, a także zapobiega odwodnieniu 
- rozjaśnia i odżywia skórę dzięki obecności lukrecji, poria cocos (nie wiem jak to przetłumaczyć xD) i elm root extract.
- zamyka pory i kontroluje sebum dzięki obecności tanin z 8 różnych roślin (ps. tanina to związek chemiczny wytwarzany przez rośliny, które działają antyseptycznie. przeciwzapalnie, ściągająco, redukują powstawanie wolnych rodników).
Zaś co do samego produktu Salmon Fillex można powiedzieć tyle, że zawiera on również związek Acetyl Hexapeptide 8, który można znaleźć także pod nazwą Acetyl Hexapeptide 3 lub Argirelina. W sobie ten związek zawiera metionine, kwas glutaminowy i arginine. Składnik ten redukuje powstawanie zmarszczek poprzez sygnał który przekazuje mózgowi, mówiący o tym, aby mięśnie się nie spinały, dzięki czemu prawdopodobieństwo powstania zmarszczek jest mniejsze, gdyż powód ich powstania zostanie zredukowany. Mięśnie dzięki temu będą bardziej zrelaksowane, a twarz mniej obolała.
W składzie korzenia Anemarrhena Elasticity można znaleźć sarsapogenine. Cóż to jest? Ten związek który działa przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo, wzmacnia proces syntezy białka i odnowy tkanek. 
 Właśnie ten związek pozwala na uwypuklenie danego miejsca na ciele w które smarujemy produkt. Działa to dzięki temu, że komórki, które są niezróżnicowane, mają "nakaz" przez ten związek na przekształcenie się w komórkę tłuszczową. Tak wygląda sprawa od wewnątrz, zaś na zewnątrz widzimy np: wypełnienie zmarszczki czy podniesienie policzków.
W produkcie jest aż 47% ekstraktu z ikry łososia, co dostarcza nam dużo kwasów omega 3, witamin i minerałów które mają uelastycznić naszą skórę, nawilżyć i odżywić. 
Uff.. Dużo tego. Jednak co zauważyłam u siebie? Przede wszystkim redukcje zmarszczek, podniesienie policzków i delikatną relaksację. Tak jak już pewnie wiecie, często się masuję. I jest widać różnice gdy używam regularnie tego produktu, ponieważ w miejscu stosowania czuć, że mięśnie są bardziej podatne na nacisk moich palców. Nie ma uczucia spięcia, a ból się delikatnie zredukował. Zaś co do nawilżenia, zauważyłam, że skóra bardziej mi się świeci w miejscu gdzie użyje tego kramu. Także zazwyczaj stosuję go wieczorem. Poza efektem "świecenia się" nie zauważyłam żadnych wad. :)
Zdjęcie po lewej-przed stosowaniem Salmon Fillex, a po prawej po. Widać, że zmarszczka od uśmiechania się jest płytsza na zdjęciu po lewej.

 Podsumowanie

Przede wszystkim jestem zaskoczona rezultatami jakie zauważyłam po stosowaniu tego produktu. Przeraża mnie jednak cena. Na szczęście na e-bayu widziałam na prawdę tanie zestawy, że jeden kosztuje 50zł, więc jest nadzieja, że gdy skończę tą tubkę, kupię kolejną. Samo opakowanie jest malutkie, plastikowe, dzięki czemu mogę go spokojnie wszędzie mieć ze sobą w kilkudniowej podróży. Jednak warto wspomnieć o jednej ważnej rzeczy. Aby produkt zadziałał przede wszystkim musimy uzbroić się w cierpliwość, ja efekty widziałam po miesiącu stosowania go codziennie wieczorem, a używałam go regularnie łącznie przez około 3 miesiące. Po trzech miesiącach zaczęłam o nim zapominać. I co? Efekt po malutku słabnął. Pojawiła się widoczna lekko zmarszczka od uśmiechania, pomimo, że wcześniej jej prawie nie było... Jednak gdy wzmożyłam intensywność masaży twarzy, skupiając się głównie na właśnie tej zmarszczce, wszystko powróciło do normy. Morał z tego taki, że ważne jest by okazać cierpliwość temu produktowi, stosować go regularnie i liczyć się z tym, że efekt jego wiecznie nie trwa! Co jest dość oczywiste :P
 Przez tak długi czas stosowania go codziennie, nie zauważyłam żadnych zaczerwienień na skórze, czy jakiegokolwiek uczucia dyskomfortu.Co myślę że jest bardzo ważną i pozytywną informacją. :)

Ocena

1. Cena: 129zł
2. Wydajność: bardzo duża dlatego, że podczas stosowania go trzy miesiące codziennie zużyłam go mniej niż połowę. Stosowałam ten krem tylko na policzki i na bruzdę od uśmiechania
3. Dostępność: słaba. Jest to raczej kosmetyk z wyższej półki i nie można go sobie od tak znaleźć
4. Pojemność: 15ml
5. Opakowanie: plastikowe, srebrne, i o dziwo wytrzymałe. Czochra się w moim koszyczku już taki czas i nie widać żadnej ryski, a nadruk jaki był, taki jest
6. Czy polecam: Matko i córko..Pewnie! Jest to świetny produkt, po którym widać na prawdę fajne efekty, gdzie ja np.do rzadkości abym słyszała o kremie, który ma takie działanie. Myślę, że rynek nie jest aż tak bogaty w tego typu produkty, także jak najbardziej bym polecała.
7. Czy kupię ponownie: tak, zdecydowanie, ponieważ jestem przeszczęśliwa z powodu rezultatów jakie widziałam *.*
11/10

Bibliografia

1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sarsaparilla
2. http://www.luskiewnik.pl/autoimmunologia/new-page-2.htm
3. Stanisław Kohlmünzer: Farmakognozja. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2000
4. http://en.brtc.co.kr/About/company 
5. http://www.ellame.eu/en/what-is-hiding-inside/ingredients/acetyl-hexapeptide-8.htm 
6. https://en.wikipedia.org/wiki/Acetyl_hexapeptide-3 

3 komentarze:

  1. hej:)
    Dalej używasz tego produktu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podniosłaś mnie na duchu, uzywam BRTC salmon fillex od 2 tyg , smaruje grubo 2 razy dziennie doline łez i nic :/ Noo może dwa tyg z hakiem, ale ostanich dni nie licze bo przrtsłama stosowac regularnie niewidzac efektow, nastawiajac sie na to Basia z Azjatyckiego Cukru mówiła (ze juz po 2 tyg widziała rezultat.) Po Twoim wpisie teraz wiem ze trezba szykowa sie na 2 opakowanie i sie nie poddawac :) Z ceną tez nie jest tak zle - ja dałam rade zamówic to za 60 zł ( z przesyłką około 70) na allegro :) oczywise zupełenie nowe . Pozdrwiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny smarować całą twarz???czy tylko w określone miejsca zmarszczki wmasowujac??

    OdpowiedzUsuń