Co skłoniło mnie do zauważenia tych produktów bardziej i zakupienia peelingu z mielonym lnem i wcierki ze skrzypem? Przede wszystkim byłam ciekawa, a bo to Polska firma, to ciekawe jak się prezentuje. Po drugie miały przeurocze opakowania *.*, a cena przy okazji była zadawalająco niska. Próbowałam kilka polskich firm, ale jeszcze nie tej, więc postanowiłam ją wypróbować.
Pierwsze wrażenie
Było na pewno pozytywne. Peeling kupiłam za około 10zł, a wcierkę za 19zł. Oba produkty kupiłam w drogerii u mnie w mieście, dlatego też cena ich może się różnić od tej którą znajdziecie np. w Rossmanie, Naturze, czy w Hebe.
Peeling jaki mam służy mi do ścierania martwego naskórka, a nie do nawilżenia, relaksacji, czy do innych fajnych rzeczy. Pomyślałam więc, że wezmę akurat ten produkt, ponieważ może on służyć także jako maseczka.
Warto wspomnieć, że przed użyciem produkt trzeba porządnie wytrząsnąć, ponieważ gdybyśmy ot tak po prostu chcieli nałożyć produkt na dłoń, wylałby się sam olej, a zmielony len pozostałby w opakowaniu. Także gdy już zaaplikujemy produkt na buzie, zaczynamy przystępować do masażu. Grudki lnu są bardzo duże i przyznam, że gdy na twarzy jest jakaś mala ranka -od podrapania np. mojego kota, od trądziku, czy czegokolwiek- to masaż jest wręcz bolesny. Także polecam go używać, jak wiecie, że nie macie nic, co mogłoby zostać podrażnione przez peeling.
Ja masuje sobie buzię około 10min i potem na tyle samo czasu pozostawiam na skórze, jak to się z maskami robi :) Potem zmywam wszystko np. pianką/mydłem z TonyMoly o zapachu jagodowym, ponieważ z racji obecności tłuszczu, nie ma mowy by zmyć peeling-maseczkę przy pomocy samej wody. Gdy już wycieram buzię jednorazowym ręcznikiem, czuję, że buzia jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Jest także bardzo zrelaksowana i odprężona. Jednakże, dalej pozostawia na skórze tłusty film, którego trudno się pozbyć nawet po umyciu twarzy żelem/pianką/mydłem. Co sprawia, że ów peeling jest stosowany tylko i wyłącznie wieczorem, gdy nie wychodzę nigdzie z domu.:)
Zaś co do wcierki, to szczerze przyznam, że nie jestem fanką wcierek, ponieważ mało która mi pomogła, a codzienna aplikacja jest dość męcząca. Jednakże nie wiem czemu, akurat polubiłam się z tą wcierką. Używam ją dwa razy dziennie: rano jak wstaje i wieczorem, przy czym właśnie wtedy masuję sobie głowę nawet 40min. Chcę jak najbardziej poprawić sobie ukrwienie skóry głowy, aby przyspieszyć wzrost moich włosów i zauważyłam, że jak farbowałam włosy na brązowo jakieś 2,5 miesiąca temu, to obecnie moje odrosty mają około 4cm, co jak na mnie to jest na prawdę dużo, ponieważ włosy rosną mi zazwyczaj 1cm na miesiąc, także to na prawdę duży sukces.
Jednak skupmy się też jeszcze na ogólnym odczuciu dotyczącym wcierki! Przede wszystkim skóra jest bardziej znormalizowana, czyli nie przetłuszcza się tak szybko jak przed stosowaniem wcierki. Zauważyłam, że głowę mogę myć teraz raz na 3 lub 4 dni, a nie jak wcześniej- co drugi dzień. Także kolejny duży plus dla tego produktu!
Skład:
Glycine Soja Oil, Linum Usitatissimum Seed Extract, Glyceryl
Stearate, Mel Extraxt, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Theobroma Cacao Seed
Butter, Persea Gratissima Butter, Butyrospermum Parkii Butter, Hippophae
Rhamnoides Oil, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid.
Obietnice a rzeczywistość
Vianek odżywcza maseczka-peeling do twarzy ze zmielonym lnem
Produkt ma być na tyle delikatny dla skóry twarzy, że mogą go stosować wszyscy, niezależnie od typu. Maseczka-peeling ma nawilżać, odżywiać, uelastyczniać skórę i wygładzać. Twarz po zastosowaniu peelingu ma być promienna, gładka i pełna blasku.
Produkt zawiera mnóstwo olejów roślinnych tj.: olej sojowy, rokitnikowy, z pestek moreli, które korzystnie wpływają na naszą cerę. Produkt stosuje się 2-3 razy w tygodniu. Pojemność to 75ml.
No dobra... tak jak już wiecie z samego początku, na pewno nie zgodzę się, co do tego, że może go stosować każdy typ skóry. Jeżeli ktoś ma trądzik, jakiekolwiek uszkodzenia mechaniczne, czy też delikatną skórę, ten produkt może ostro podrażnić twarz, Ja raczej nie należę do osób z delikatną i wrażliwą buzią, a mnie ten produkt potrafi podrażnić, dlatego też idę na kompromis: ledwo dotykam zmielonego lnu i rozprowadzam go po skórze twarzy. Wtedy faktycznie to ma działanie rozluźniające! Także już na samym początku, ma u mnie minus.
Jednakże także się składa, że jest to pierwszy i ostatni minus, gdyż z resztą zgodzę się bez dwóch zdań. Wszystkie wyżej wymienione efekty zauważam na sobie, co mnie bardzo cieszy :)
W mojej opinii, zasługuje na 8/10
Vianek normalizujący tonik-wcierka do skóry głowy
Produkt ma normalizować pracę gruczołów łojowych, wzmacniać cebulki włosów i przyspieszać wzrost włosa. Dzięki obecności olejku rozmarynowego i eukaliptusowego skóra głowy ma być odświeżona, pobudzona i odżywiona. Dzięki systematycznemu stosowaniu, włos powinien być grubszy, mniej podatny na uszkodzenia. pojemność to 150ml.
Ot cała filozofia!
Zgodzę się na pewno z producentem, w sumie ze wszystkim. Poza... poza grubością włosa. Po regularnym stosowaniu powinien włos być nie tylko dłuższy, ale i grubszy i bardziej odporny na uszkodzenia. Co do uszkodzeń, trudno mi to stwierdzić ponieważ nie suszę włosów, nie prostuje itp. Jednakże nie widzę by włosy stały się grubsze. Co do długości, to nie mam żadnej obiekcji, jednakże grubość włosa jest taka jaka była. Ale na szczęście to jedyna rzecz, której nie zauważyłam u siebie, pomimo, że według producenta tak się powinno wydarzyć. Jak dla mnie produkt sam w sobie i tak się świetnie spisał :) Także w mojej ocenie ma 9.5/10.
Skład:
Aqua, Propanediol, Glycerin, Urtica Dioica Leaf Extract, Equisetum
Arvense Leaf Extract, Arctium Lappa Extract, Salvia Officinalis Leaf
Extract, Betula Alba Leaf Extract, Panthenol, Coco-Glucoside, Lactic
Acid, Cocamidopropyl Betaine, Phytic Acid, Rosmarinus Officinalis Oil,
Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene,
Linalool, Geraniol, Citral, Dehydroacetic Acid.
Podsumowanie
Produkty się świetnie sprawdzają i bardzo lubię z nich korzystać. Zauważyłam też, że są bardzo wydajne, gdyż od około 2.5 miesiąca używam zarówno wcierki, jak i peelingu, i zauważyłam, że ubyło gdzieś 1/5 opakowania wcierki, zaś maseczki-peelingu 1/4. Także to na prawdę dobry wynik, jeżeli chodzi o wydajność!
Produkty nie uczuliły mnie w żaden sposób, jedynie co, to peeling ze zmielonym lnem potrafi mi podrażnić skórę, gdy zacznę masować się troszkę mocniej. Jednak troszkę mocniej interpretuję tu jako zwykłe, moje codzienne masowanie gdzie nie używam za dużo siły. Przy tej maseczce, trzeba być bardzo delikatnym i lekko i powoli poruszać opuszkami palców po skórze. Dopiero wtedy twarz będzie zrelaksowana, a nie obolała i czerwona.
Co do toniku-wcierki poza grubością włosa nie widzę niczego złego. Wszystko jest tak jak jest napisane na opakowaniu. Jednakże wspomnę tylko, że produkt ma delikatny zapach..ymm..lasu? :P który, gdy aplikujemy na skórę głowy nie jest już dla nas wyczuwalny.
Osobiście polecam gorąco zarówno wcierkę jak i peeling, ponieważ są bardzo wydajne, tanie, łatwo dostępne i faktycznie się sprawdzają. Jedyne przeciwwskazanie jakie zauważyłam, to by peelingu nie stosowały raczej osoby z delikatną, skłonną do uszkodzeń skórą. Poza tym, to oba produkty są bez zarzutu!
Jak u Was prezentuję się ta Polska firma? Też macie pozytywne wrażenia po stosowaniu ich produktów? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz