środa, 21 lutego 2018

Maść świerkowa- 50ml= 50 zł. Czy warto było?


Tą maść świerkową dostałam od mamy, bo gdzieś na internecie przeczytała, że to "fajna rzecz". Okazało się, że jak spytałam o cenę, że jeden ml. kosztuje 1zł, w sumie dość dużo, jak za produkt o którym wcześniej nic nie słyszałam. Po stosowaniu tego produktu, ma wiedza nabrała kształtu, teraz tą magiczną sztuczką Was ugoszczę

Pierwsze wrażenie

Przede wszystkim ma piękny świerkowy zapach, czego by się w sumie można było spodziewać. Ma konsystencje maści co też jest tak jakby logicznie. Nie wiedziałam w sumie jak to zastosować więc pomyślałam, że jak się masuję, to może zamiast olejku, zastosuje właśnie to.
Na pewno zauważyłam, że pod wpływem ciepła na prawdę delikatnie się rozpuszcza. Żeby masowanie nie było bolesne, trzeba użyć dość sporo produktu. Nie jest to jednak AŻ taka duża ilość, że patrzymy jak produkt niknie nam w oczach. Wręcz rzekłabym,  że nawet pomimo tego, maść jest bardzo wydajna. Zauważyłam, że po miesiącu stosowania ubyło mi go tyle co na obrazku. A to był okres, gdzie mogłam sobie pozwolić na codzienny masaż twarzy.  Także w skrócie- pierwsze wrażenie było nawet pozytywne. Jednak co z efektem? Spokojnie, już do tego przechodzimy!

Obietnice, a rzeczywistość

Według producenta, ten produkt stosuje się w przypadku gdy są:
bóle mięśniowe
bóle stawowe
bóle kręgosłupa
grzybicy, trądziku, kurzajek, brodawek
użądleń owadów
reumatyzm
wzrastający paznokieć
Ważne jest aby pamiętać, że efekty zauważalne są przy dłuższym stosowaniu i po dokładnym wsmarowaniu, dodatkowo warto jest ją stosować przy bólach które są już od dłuższego czasu. Bardzo ważną informacją jest to, że maść stosuje się na umytą uprzednio część ciała, gdyż wtedy lepiej się wchłania.
Maść świerkowa ma działanie przeciwbakteryjne, grzybobójcze. W jej skład wchodzi żywica świerkowa, wosk pszczeli, olej palmowy, oliwa z oliwek, olejek eteryczny z eukaliptusa i witamina E.

Wiemy już czego możemy się spodziewać po tym produkcie, warto teraz porównać to, z tym co zauważyłam stosując to świerkowe cudo.
Przede wszystkim mogę zacząć od tego, że często stosuje maść do masażu twarzy. Wykonuje go dość często, więc i ten produkt ma kontakt z moją twarzą równie często i mogę powiedzieć, że  jeżeli miałam jakieś stany zapalne na skórze, to znacząco je zminimalizował. Wiem, że przed kobiecymi dniami zazwyczaj moja skóra wygląda bardzo niekorzystnie. Zawsze coś co nie powinno zagości na skórze, a przyznam, że ten produkt sprawia, iż wszelakie niedoskonałości nie pojawiają się na twarzy. Mówi więc to, że maść ma działanie zapobiegawcze trądzikowi. Co jest na prawdę dużym plusem, ponieważ w końcu zauważyłam jakieś rezultaty produktu, który ma działanie anty-trądzikowe!
Zaś co do bólów mięśni mogę powiedzieć tyle, że często mam obolałe mięśnie twarzy, więc i tu mogłam zaobserwować, że z czasem jak stosowałam świerkową maść, to ból pomału, za każdym razem się zmniejszał. Także i tutaj spełnia moje wymagania.
Jeżeli chodzi o reumatoidalne zapalenie stawów, to tu akurat może się wypowiedzieć moja babcia. Mama kupiła również mojej babci tą maść, właśnie pod kątem tej choroby. Jeżeli trzymała się instrukcji czyli- myła skórę przed użyciem, wmasowała dokładnie produkt, zabandażowała jak trzeba- efekt był widoczny. Mówiła, że stawy bolą ją troszkę mniej. Biorąc pod uwagę, że czasem bóle stawów są na prawdę wyraźne, to nawet takie lekkie zelżenie dolegliwości bólowych jest już dużym sukcesem.
Pozostałych przypadków nie mogłam przetestować, ze względu na brak materiału do badań :P

Podsumowanie

Produkt sam w sobie jest na prawdę bardzo wydajny, przyjemny w zapachu i co najważniejsze- z tego co sama mogłam zaobserwować- spełnia obietnice producenta. Na prawdę bardzo mnie to zaskoczyło, gdyż mówiąc wprost, myślałam że to pic na wodę, fotomontaż. Jestem zadowolona z maści świerkowej i myślę, że mogę ją śmiało polecić. Na pewno warto wspomnieć, że nie ma co jej stosować rano na skórę twarzy, ponieważ pozostawia znacząco tłusty film, który na pewno z czasem się nie wchłonie tak, aby nie czuć się niekomfortowo. Poza tym, nie mam do produktu żadnych uwag.

Ocena

1. Cena: 50zł

2. Wydajność: bardzo duża, stosuje od kilku miesięcy i nawet nie mam 1/4 opakowania zużytego

3. Dostęp: dość duży, można często znaleźć w aptekach, a już na pewno bez problemu przen internet

4. Zapach: świerkowy, delikatny i z czasem się ulatnia

5. Pojemność: 50ml

6. Czy polecam?: jak najbardziej. To ciekawy produkt do wypróbowania, jeżeli ktoś przy okazji walczy z trądzikiem. Masuje się tym produktem bez problemu i nie mam do niego pod tym kątem żadnych zastrzeżeń

7. Czy kupię ponownie?:  myślę że nie, ponieważ tak jak samo mówi przez się, że 1zł=1ml. To mało korzystny stosunek cena-pojemność. Sam produkt w sobie jest na prawdę dobry i godny polecenia, ale jest też dość drogi. Dlatego wolałabym zobaczyć jakąś tańszą alternatywę i w razie niepowodzenia wrócić do tego produktu
8/10 

środa, 14 lutego 2018

Ulubieńcy 2017r.- kosmetyki, perfumy, książki, filmy, seriale i wszystko inne :D

Pomyślałam, że na tym blogu czegoś brakuje. A mianowicie- podsumowań! Chciałabym od czasu do czasu podsumować nie tylko kosmetyki, ale i inne ciekawe rzeczy dotyczące mojego życia z którymi chciałabym się podzielić. I tak wiem wiem, że jest luty. I tak wiem, że jest połowa lutego, ale dajcie spokój. Ja się tym w ogóle nie przejmuje :P To wolny kraj w końcu! :D

A więc zacznę mimo wszystko od rzeczy urodowych! Popkorn w rękach i jedziemy!

1.Najlepszy toner
COSX BHA Summer Pore Minish Serum. I tak, wiem co tu jest napisane- serum. Używam go jednak w formie tonera ponieważ jest tak rzadki jak toner. Jakbym miała porównać np. serum z PureHeal's z Cantelli czy z It's Skin to to jest niebo a ziemia. To "serum" ma konsystencje wody, stąd jest u mnie jako toner.
Bardzo fajnie mi służy, ponieważ pomaga mi pozbyć się efektu świecącej się skóry. Jeszcze żaden kosmetyk nie był tak dobry ta taki czas. Jedyny minus jego jest taki, że troszkę wysusza mi skórę i przez to muszę stosować dodatkowo jakiś produkt nawilżający :)

2. Najlepsze serum
It's Skin  Power 10 Formula VC Effctor z witaminą C
Wybrałam ten produkt, ponieważ nie był zapychający, ślicznie pachniał i na prawdę szybko i dobrze się wchłaniał. Moja skóra bardzo lubiła to serum, ponieważ bardzo ją łagodziła i odświeżała. I chyba to jest produkt do którego mogę śmiało powrócić- a tak jak czytaliście wcześniej- do rzadkości bym jakiś produkt chciała mieć dwa razy:)

3. Najlepsza emulsja
Przyznam że mam jedną i nawet jeżeli jest to moja jedyna, to nie jest już moją ulubioną. Na temat Skinfood Premium Tomato Whitening Emulsion wypowiadałam się już tu:
https://azjatyckie-kosmetyki.blogspot.com/2017/09/skinfood-tomato-whitening-emulsion.html
Także na prawdę wole nie powiedzieć nic, niż na siłę wychwalać kosmetyk bo jest jedynym jaki używałam z tej dziedziny.
 
4. Najlepszy krem
Zdecydowanie najlepszym kremem z jakiego korzystałam w 2017r. jest krem Holika Holika Good Cera Super Ceramide.
Wybrałam ten produkt, ponieważ świetnie nawilża mi skórę, zredukował mi kurze łapki i delikatnie rozjaśnił cerę. Stosuję go głównie w nocy, ale mała ilość na dzień też jest w porządku. Nawilżenie starcza na bardzo długo i to jest jego najważniejszy plus.

5. Najlepsza baza 
 Etude House Baby Choux Base SPF33 PA++ #2
Jak dla mnie to jest na prawdę świetny kosmetyk, wart polecenia. Ma słodkie opakowanie, śliczny zapach i dobrze współgra z innymi kremami i kremami BB. Łatwo się rozprowadza i nie zapycha :)

6. Najlepszy podkład/krem BB
Holika Holika Pore Cover BB 01 Soft Beige
Mój odwieczny kompan którego już nie wiem ile meczę. Jest na prawdę dobry, lekki, i opóźnia u mnie efekt świecącej się skóry. I to jest  jego największa zaleta. Miałam sporo podkładów, ale na prawdę niemalże wszystkie bardzo mnie zapychały. Ten nie dość że tego nie robi to jeszcze bardzo dobrze współgra z moją skórą. Nie daje efektu maski i często - według koleżanek- nie wiedzą do końca kiedy mam makijaż, a kiedy nie. Więc czego tu chcieć więcej?

7. Najlepszy brązer
Blush Bourjois 10 Chataigne Doree
To stary dobry kompan. Był pierwotnie mojej mamy, ale oddała mi go bo uznała, że jednak nie chce się już malować. Nie chcę tu skłamać, ale z tego co się orientuje nie ma już tej kolekcji i nawet na internecie się go nie dostanie. Podoba mi się on między innymi dlatego, że jest bardzo delikatny i trwały.

8. Najlepszy róż
Bourjois 41 Helathy Mix
Produkt tej samej marki, tylko różnica jest taka że w tym przypadku ten produkt jest wciąż dostępny.

9. Najlepszy puder
 A'Pieu Oil Control Film Pact
 To mój z tego co pamiętam to mój pierwszy puder transparentny. Jest bardzo wydajny, długo trzyma i fajnie współgra z innymi kosmetykami.

10. Najlepsza maska ale nie całonocna :P
Petitfee Gold EGF Eye & Spot Patch
 Zdecydowanie ten produkt pobił wszystkie na głowę. Bardzo pomógł mi ze zmniejszeniem zmarszczek wokół oczu i pogrubił skórę, sprawiając, że jak się uśmiecham to nie wyglądam jak hmm.. jakbym była w trakcie rozkładu. Nie wiem  czy wiecie o czym mówię. W sensie że skóra z policzków sprawiała wcześniej że skóra pod oczami była jakby zapadnięta i dzięki tej masce na prawdę udało mi się pozbyć tego problemu:)

11. Najlepsza maska całonocna
Sidmool Royal Honey Peptide
 Ten produkt na prawdę jest dla mnie bardzo wyjątkowy. Niesamowicie wydajny, szybko się wchłania, fajnie rozjaśnia i redukuje zmarszczki. Robi wszystko to co potrzebuje od kosmetyków!

12. Najlepszy produkt przeciw wągrom
TheFaceShop Jeju Volcanic Lava Mask
Tak jak wspomniałam w jednym poście, to jest dobry produkt pod warunkiem że stosuje się go 2 razy dłużej niż powinno. Wtedy na prawdę mój nosek wygląda jak pupa niemowlaka! Jest też bardzo wydajny przez co wiem, że długo mi posłuży.

13. Najlepszy produkt na trądzik
Tu może troszkę nietypowo, ale wyszczególniłam nie dosyć że dwa produkty, to do tego leki!
A mianowicie Clindacne i Acnatac.
Czemu akurat one? Stosowałam bardzo dużo rzeczy na trądzik. I antybiotyków, i tabletek, i maści i kremów. Stosowałam produkty z różnych firm ale albo nie działały albo zrobiły mi szkodę tak jak Benzacne. Te dwa antybiotyki zrobiły na prawdę kawał dobrej roboty. Zlikwidowały mi trądzik praktycznie w 100% i pomogło mi w redukcji nadmiaru sebum. Jednak jeżeli chodzi o redukcje sebum, to efekt ten utrzymywał się przez dwa tygodnie, a potem moja skóra już przyzwyczaiła się do leków i było tak jak wcześniej. Mimo to i tak zrobił taką rewolucje, że nikt na razie nawet mu nie dorównuje.

14. Najlepszy krem pod oczy
 Secret Key Starting Treatment Eye Cream
Stary dobry krem z Secret Key. Jest tak wydajny, że chyba starczy mi do emerytury. Nie pozostawia tłustego filmu na twarzy, fajnie współgra z innymi kosmetykami i super nawilża mi delikatne okolice skóry oczu. Jak dla mnie super!

15. Najlepszy produkt funkcyjny
BRTC Salmon Fillex Volume Injection 47%
Nie wiedziałam jak nazwać tą kategorię, więc pomyślałam o produkcje funkcyjnym. Brałam pod uwagę wszystkie produkty jakie mam które robią coś konkretnego tylko i wyłącznie. I bez zawahania wygrał właśnie ten produkt. Fajnie zredukował mi bruzdę od uśmiechania się i troszkę mi uwydatnił górną część policzków. Na efekt czekałam może koło miesiąca regularnego stosowania dwa razy dziennie. Obecnie stosuje raz na dzień dla podtrzymania efektu.


16. Najlepszy peeling enzymatyczny
Neogen Bio-Peel Gauze Peeling Wine
Dlaczego właśnie on?
Bo na prawdę bardzo fajnie wygładza mi cerę, odświeża skórę i fajnie oczyszcza. Na prawdę bardzo podoba mi się ten produkt. Choć tak jak o nim piszę to się wydaje że ni różni się on niczym innym o innych kosmetyków, ale szczerze mówiąc trzeba by było samemu go zastosować, by wiedzieć że to faktycznie dobry produkt godny polecenia.

17. Najlepszy środek myjący
La Roshe Effaclar Gel
Wybrałam ten produkt, ponieważ tak na prawdę mogę i zmyć nim makijaż- i to wbrew pozorom bardzo dokładnie, i mogę też zarazem z rana, po całej nocy umyć twarz, nie przejmując się, że będzie ona niedokładnie umyta, co niestety mogę powiedzieć o kilku kosmetykach. Pamiętam, że ten żel dostałam w gratisie i nie wiem ile on normalnie kosztuje, ale możliwe że skuszę się na niego raz jeszcze :)


18. Najlepsza szminka
Maybelline 986 Melted Chockolade Mat
Dlaczego ona?
Ponieważ pasuje mi w sumie do wszystkiego. Bardzo lubię szminki, a szczególnie matowe. Szukałam jakiejś która jest troszkę inna od mojego koloru ust, tak by trudno było ją dostrzec. I myślę że jak na razie, biorąc pod uwagę moją kolekcję jest ona najbliżej :)

19.Najlepszy perfum
Christopher Dark Sea
Ten perfum dostałam, i powiem szczerze, że jak mi się skończy to już wiem o co poproszę na urodziny! Są to perfumy, ale jak dla mnie warte swojej ceny, ponieważ bardzo długo trzymają, nie są nachalne, bardzo stonowane i używam ich bardziej do takich "poważnych" strojów. Na pewno cenie go za wytrzymałość bo jest ponadprzeciętna :D



20. Najlepsza kolorówka do oczu
Gosh Forever eye shadow
Podoba mi się bardzo ta kredka ze względu na to, że na prawdę jest bardzo wytrzymała, pasuje prawie na każdą okazję i do każdej stylizacji. Jest też to produkt bardzo dobrze napigmentowany, przez co wystarczy, że raz musnę nim po powiece i nie muszę już tego poprawiać :)


Teraz czas na najlepsze rzeczy ogólne. Mam nadzieję że popkorn się jeszcze nie skończył i możemy działaś dalej!


1. Ulubiona piosenka
Here JUNNA. Jest to piosenka która posłużyła za opening w Mahotsukai no Yome.
Tą piosenkę wybrałam, ponieważ w sumie... Bardzo polubiłam to anime i automatycznie gdy słucham tej piosenki kojarzy mi się ona z Oblubienicą Czarnoksiężnika. Ma na prawdę piękny tekst, który bardzo do mnie przemawia. Ma przepiękną melodię która idealnie przekazuje nam słowa utworu. Jak dla mnie geniusz!

2. Ulubione Anime
I tu mam problem, albo Ajin albo Shingeki no Kyojin
Oba anime bardzo lubię i trudno mi jest się zdecydować. Jest kilka takich anime które na prawdę są genialne takie jak Pandora Hearts, Naruto, Vampire Knight, Clannad czy inne, ale jakoś te wywarły na mnie emocjonalnie największe wrażenie i mam do nich sentyment. Ajin bardzo dobrze pokazuje nietolerancję. To jak nawet można wyglądać tak samo, możemy mieć takie same ideały, zdania, hobby, ale różnimy się jedną rzeczą i powoduje to u nas takie specyficzne uczucie, że zaczynamy nietolerować tej osoby.  Niestety ale pewien bohater nie do końca pomagał w akceptacji Ajinów na świecie, ale tak szczerze to były osoby które same z siebie nie były groźne i nie robiły ludziom krzywdy. Bardzo realnie jak dla mnie przedstawiał ten problem na świecie.
Shingeki zaś bo bardzo realnie odzwierciedla strach. W większości anime, jak osoba się boi to krzyczy wniebogłosy, dostaje histerii i nie wiadomo czego jeszcze. Pomimo strachu przed śmiercią który towarzyszył im prawie przez cały czas, ukazany on był bardzo realnie. Bardzie poprzez chowanie się pod stołem, zamurowanie ale potem i tak uciekanie z powodu chęci przetrwania. To wszystko było tak bardzo ludzkie, że na prawdę bardzo zżyłam się z postaciami. I w sumie trudno mi wybrać które jest pierwsze..

3. Ulubiona książka
Trylogia Czarnego Maga Trudi Canavan
Wybrałam tą trylogię, ponieważ kocham nie tylko kryminały, ale i fantastykę. Lubię tą tematykę dlatego, że ona często, jeżeli pokazuje problemy bohaterów, to są one inne niż w naszym świecie. Nikogo życie nie jest usłane różami, i gdy czytałam książkę gdzie bohaterowie mieli takie same problemy jak my (spłata kredytu, rozwód, zdrada, dziecko przeżywa okres buntu) to się męczyłam. Nie dość że słyszę to czasem od kogoś, niektóre z problemów sama przeżywam, dużo z nich jest przekazywane w mediach (dlatego też nie oglądam TV, nie słucham radia i innych tego typu rzeczy), to jeszcze miałabym to przeżywać w książce? Myślę, że tego by  było już za dużo.
Problemy bohaterów tej trylogii są inne od naszych ludzkich. Sonea- główna bohaterka, zmaga się z tym, że posiada ogromną moc magiczną, która ją przeraża, gdyż nie potrafi jej kontrolować. Gdy dostaje się do szkoły dla magów, nie posiada nawet nazwiska i przez to jest bardzo szykanowana przez rówieśników. Mimo to nie poddaje się, ma określony cel do którego dąży i swoją między innymi- upartością udało się zrealizować. Bardzo utożsamiłam się z tą bohaterką, dlatego też jest mi bardzo bliska. Sama książka, jest pisana w sposób lekki, przyjemny i porusza wiele tematyk i myślę, że każdy znalazłby tu coś dla siebie :) Na prawdę bardzo polecam te książki *.*

4. Ulubiony serial
Gra o tron. Właśnie mniej więcej 2017r. zaczęłam to oglądać i szczerze zakochałam się w tym serialu! Bardzo lubię bohaterów zarazem książki jak i serialu (w niektórych momentach troszkę się różnią, dlatego to podkreślam). Książka porusza wiele tematyk, posiada wiele bardzo rozbudowanych wątków, ma też bardzo rozległy świat, gdzie każdy z nich cieszy się innym dobrodziejstwem, inną tradycją i kulturą. Podziwiam autora książki za tak wielką wyobraźnię, że stworzył tak rozbudowany świat i postacie, przy czym obie te rzeczy idealnie ze sobą współgrają. Na prawdę mistrzostwo!

5. Najmilsze wspomnienie
Wyjazd z moim ukochanym w Bieszczady!
To zdecydowanie pierwsze co przyszło mi do głowy.  Było niesamowicie zimno, kiedy wiał wiatr, było też niesamowicie gorąco, gdy było bezwietrznie. Często padał deszcz, ale to że razem podróżowaliśmy po tych pięknych górach sprawiło, że te małe niedogodności pozostawiły tak na prawdę uśmiech na naszych twarzach. Było bardzo ciekawie, gdy szliśmy na Tarnicę i zastała nas taka mgła, że prawie nie nie widzieliśmy. Albo też bardzo fajnie wspominamy wspaniały naleśnik z jagodami który miał wielkość dużej pizzy! Się tak tym najedliśmy, że masakra :P To zdecydowanie najfajniejsze wspomnienie :)

6. Ulubiony film
Snowpiercer
Wybrałam ten film, ponieważ wzbudził we mnie na prawdę wyjątkowo dużo emocji. Pokazał bardzo dobrze przykrą prawdę o tym, że jak masz władze/pieniądze/znajomości to możesz praktycznie wszystko. Nawet poniżyć drugiego człowieka i traktować go dosłownie jak robaka (Ci co oglądali wiedzą do czego nawiązuje). To na prawdę piękna sztuka, który daje do myślenia. Nie jest on lekka, a raczej trochę przytłaczająca, jednak skłoniła mnie do wielu refleksji. Nauczyłam się dzięki temu filmowi mówić bardziej :" traktuje/chcę traktować Cię jak człowieka", a nie " ...jak rodzinę" To że ktoś nie jest mi bliski, znaczy że ma być gorzej traktowany, tak jak tu bohaterowie? Jeżeli nie masz znajomości, to jesteś nikim, nic Ci się nie należy- to między innymi pokazywał ten film. Ci ludzie byli trzymani jak zwierzęta, żywili się okropnym jedzeniem, jeżeli w ogóle jedzeniem to można nazwać, a Ci którzy "znali kogoś z pierwszych wagonów" żyli w luksusie. Jeżeli ludzie -według mnie przynajmniej- rozpatrywali drugiego człowieka pod kontem "człowiek", a nie "członek rodziny/znajomi", myślę, że łatwiej było by ludziom osiągnąć tą równość i sprawiedliwość o której tyle się mówi, i tyle osób chciałoby jej doświadczyć. Zwróćcie uwagę, że gdyby patrzeć na ludzi pod tym kątem, to jakby zmieniło się zdanie na temat wszelkich aktów nietolerancji (czy tu mowa o homoseksualistach, osób innej wiary, osób które mają inne zdanie polityczne itp), a nie że "jeżeli nie przypominasz mnie, bądź moich najbliższych to nie należy Ci się szacunek". Myślę, że znajomości nie powinny wpływać na darzenia innego człowieka czymś tak podstawowym jak szacunek, a zarazem jak się niestety często okazuje- czymś tak trudnym do otrzymania.  Nie wiem czy dobrze przekazałam to jaką lekcję wyciągnęłam ze Snowpiercera, ale przynajmniej się starałam :D Mam nadzieję, że nie wyszło mi tak źle :P

7. Ulubiony sklep z ubraniami
Stradivarius
Wybrałam ten sklep, z prostego powodu: bo podoba mi się wnętrze tych sklepów, zapach, ubrania pracowników i przede wszystkim- ubrania robią w takim stylu, który mi najbardziej odpowiada. Lubią umieszczać na swoich produktach kokardki, wstążeczki, kwiatuszki, a że uwielbia takie rzeczy, to i ten sklep jest u mnie w czołówce ;)

8. Ulubiona marka kosmetyczna
Etude House
Wybrałam tą markę ponieważ, ich kosmetyki często pięknie pachną, mają cudowne opakowanie i często realia są takie o jakich zapewnia nam producent. Także w skrócie wyjaśniłam wszystko :D

I to w sumie wszystko. Mam nadzieję, że podoba Wam się tego rodzaju post :) Myślałam kiedyś nad tym, by robić co kilka miesięcy post o podobnej tematyce, ale zobaczymy co z tego wyjdzie :P


niedziela, 11 lutego 2018

Zamówienie z Cosmetic Love- warto, czy niekoniecznie?

Hej, jakiś czas temu.. hmm.. Bardzo jakiś czas temu zamówiłam paczkę z Cosmetic Love za którą zapłaciłam 119zł. Wybrałam wysyłkę ekonomiczną o wartości 9,35 USD.
Od czego zacznę.. Na pewno od tego że paczka szła do mnie ponad miesiąc, co przyznam szczerze, że zamawiam na ogół dużo rzeczy z zagranicy. Czy to dla siebie czy dla innych na urodziny, święta itp. Zamawiam z różnych części świata i jeszcze paczka aż tyle mi nie szła. Czytałam o tym na forach, czy to się zdarza że aż tyle przychodzi paczka z Cosmetic Love i pamiętam jeden komentarz gdzie dziewczyna napisała że jej pierwsza paczka szła ponad miesiąc, druga około miesiąc, a trzecia dwa tygodnie. I że trudno przewidzieć jak te paczki dochodzą.  Wiem że ekonomiczna paczka itp, ale w tym rzecz że nawet osoby które zamówiły taką przesyłkę do rzadkości tyle czekali. Jednak akurat u mnie tak się wydarzyło. Paczka do mnie jak widać doszła, ale byłam na prawdę bardzo zestresowana, tylko dodam jeszcze- paczka szła ponad 30 dni, ale roboczych...
Pomijając czas dostarczenia, paczka przyszła niepogięta (co jest ważne, bo raz dostałam paczkę całą pogiętą i okazało się że stłukł mi się produkt, a zadośćuczynienia nie dostałam). Produkty jak najbardziej się zgadzały, każdy produkt z osobna był opakowany co też na pewno zrobiło pozytywne wrażenie.
Próbek jak dla mnie dostałam dość mało, bo tylko 4, ale choć i tak te próbki z Lioele (a dostałam dwie sztuki już w tej paczce) mam chyba łącznie tyle, że jakbym wycisnęła zawartość próbek to pewnie wyszła by ilość oryginalnego produktu.
No ale dobra, przejdźmy do konkretów


1. Holika Holika Pig Clear Blackhead 3 Step Kit Strong
Cena: 1,14 USD
Dlaczego kupiłam ten produkt?
Ponieważ był tani, i chciałam go bardzo wypróbować. Słyszałam o nim fajne opinie, więc chciałam na sobie sprawdzić czy jest faktycznie skuteczny. Jeżeli tak- najwyżej nie będzie to moja pierwsza i ostatnie przygoda z tym produktem :)

2. Secret Key, Lemon Sparkling Peeling Gel
Cena: 4, 36USD - cena w Weekly Sale
Pojemność: 120ml
Dlaczego kupiłam?
Troszkę jak powyżej: ponieważ był w bardzo niskiej cenie. Normalnie znajdzie się go za około 50 zł, a tu mam o wiele taniej, więc wzięłam go do swojego koszyka. Mam już jeden peeling ale ze Skin 79 i on pomału mi się kończy. Więc skoro tak, to przecena tego produktu była dla mnie fajną okazją. Fakt obecności witaminy C też jest na duży plus :)

3. Tosowoong Vita Clinic Vitamin Dressing Powder
Cena: 7,64 USD
Pojemność: 6g
Dlaczego kupiłam?
Ponieważ chciałam wypróbować kilka produktów z tej firmy i pomyślałam, że jako drugi rzut, wezmę ten puder. Ma on 7 witamin, rozjaśnia, zapobiega odwadnianiu skóry, i uspokaja podrażnioną cerę. Z racji iż teraz używam produktów z COSRX z kwasami to moja skóra bardzo potrzebuje teraz trochę ukojenia. Pomyślałam więc że może się sprawdzi w tej roli ;)

4. Elizavecca Hell-Pore Clean up AHA Fruit Toner
Cena: 4,91 USD
Pojemność: 200ml
Hmm a z tym kosmetykiem to akurat wyszło troszkę przypadkowo. Chciałam kupić sobie jakiś toner, który byłby ostatnim krokiem w moim rytuale oczyszczania, jednak na śmierć zapomniałam że mam 400ml gnojka którego muszę zużyć. Także jestem zła na siebie że kupiłam ten produkt bo zanim skończę ten obecny to trochę czasu minie. Jeżeli chodzi o produkt który teraz używam to SVR Sebiaclear Micellaire. Kosztowałm mnie 28zł, a normalnie jest gdzie za 50zł. Akurat była przecena w aptece wiec cóż :P
W każdym razie produkt Elizavecci trafił też w me ręce z powodu bardzo pozytywnych opinii na temat nie akurat tego produktu, ale całej marki. Cena też myślę że jest dość dogodna, więc czemu nie? Ten toner ma się aplikować na wacik, po czym gdy się go aplikuje na skórę twarzy ma usuwać z niej martwy naskórek. Posiada kwasy BHA i AHA także faktycznie pod tym względem może się fajnie sprawdzić :)

5. Elizavecca Witch Piggy Hell Pore Control Hyaluronic acid 97
Cena: 7,09 USD
Pojemność: 50ml
Dlaczego kupiłam?
Bo tak jak wspomniałam- ma fajne opinię ta marka, więc chciałam coś jeszcze wypróbować. Jak na razie czeka w kolejce, gdyż teraz używam serum z Cantelli Z PureHeals. Kupiłam ten produkt z myślą, że posłuży mi jako serum, a że ma bardzo dobre właściwości nawilżające to pomyślałam, że to będzie dobry pomysł. Mam skórę mieszaną i gdzieniegdzie jej ona na prawdę sucha. Chciałam mieć w swej kolekcji produkt który na prawdę nawilży moją skórę. I przynajmniej z tego co piszą, też pomaga w walce z porami i świecąca się skórą, także kolejny plus! Zobaczymy czy faktycznie się sprawdzi :)


Także ot cała paczkuszka z Cosmetic Love. Czy zamówię tam po raz kolejny? Myślę, że tak. Mają atrakcyjne ceny, dużo produktów z na prawdę rozmaitych marek. Często mają fajne promocje. Bardzo opłaca się robić tam zamówienie, gdy jest darmowa przesyłka. Ja akurat nie natrafiłam na taką okazję i niestety ale przynajmniej do wyjazdu do Japonii nie będę kupować żadnych kosmetyków.
Na szczęście plus choć taki, że odpisali na prawdę szybko na maila i wykazali się dużą sympatią i wyrozumiałością. Szybko podjęli działania by pomóc mi dowiedzieć się co się stało z paczką i wysłali szczere przeprosiny.Zachowali się na prawdę w porządku, więc nie gniewam się na nich aż tak bardzo :P
Czy Wy może też mieliście jakieś ciekawe wydarzenia jeżeli chodzi o przesyłkę, czy jakiekolwiek inne sytuacje dotyczące zamawiania przez internet? Chciałabym by kiedyś trafiło mi się to co jednej dziewczynie, że dostała kompletnie inne zamówienie! Napisała do sprzedawcy, wysłała zdjęcia i po czasie dostała tą paczkę co powinna plus jeszcze przeprosiny od sprzedawcy. To dopiero coś! Także z chęcią poczytam i Wasze doświadczenia w tej sprawie :)

piątek, 9 lutego 2018

Gruzja i Armenia- ostatni dzień!

Pomnik Stalina w muzeum


Oficjalnie była to drukarnia, nieoficjalnie jednak były tam chowane zakazane czasopisma
Lenin nie chce by Stalin objął rządy- dokument
Stalin za młodu
Nadieżda- druga żona Stalina
Dziś ostatni dzień mojej podróży po Gruzji i Armenii. Akcja tego dnia jest akurat w Gruzji w muzeum Józefa Stalina. Zacznę więc od przybliżenia Wam jego postaci.
Józef Stalin, bądź inaczej- Wissaronowicz Dżugaszwili był Gruzinem, a nie Rosjaninem jak by się mogło wydawać. Miał dwójkę rodzeństwa, jednak oboje zgineli za młodu, cała rodzina mieszkała w Gorii- mieście gruzińskim. Józef od dziecka miał krótszą lewą rękę, dlatego  do rzadkości spotkacie jego zdjęcie z profili, zawsze stoi bokiem by ukryć tą wadę. 
Jego ojciec był szewcem,  zatrudniał pracowników, na początku zakład dobrze funkcjonował, jednak jego alkoholizm sprawił, że zakład upadł i zaczął znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną i synem- Józefem. Matka chłopca była bardzo pobożna, wysłała więc swojego syna do szkoły cerkiewnej. W tym muzeum można zobaczyć dokument, że Stalin nie zapłacił za tą szkołę i to, że został z niej wyrzucony z powodu podejścia rewolucyjne. Zapamiętał szczególnie jednego nauczyciela w tej szkole- był jego ulubieńcem. Nauczyciel ten stosował przemoc wobec innych uczniów, był srogi i budził strach we wszystkich uczniach.
Już za młodu Stalin miał problemy z prawem. Kilka razy był w więzieniu. Pierwszy raz w 1902r., jednak uciekł z więzienia. Był tam z tego samego względu za którego go wyrzucono ze szkoły- ze względu na poglądy rewolucyjne. Łącznie był 5 razy w więzieniu z czego raz na 4 lata.
Od kiedy został przewodniczącym, to 10 lat po tym prawie każdy miał prace, mieszkanie i bezpłatną opiekę zdrowotną.  Też warto wspomnieć o tym, że zabrał ziemie prywatne od mieszczan i zrobił z nich ziemie państwowe.
Podczas jego panowania mówi się że zginęło 4,5mln ludzi. około 643tys, ludzi zostało postrzelonych, a reszta zginęła na skutek głodu, złych warunków do życia.
Józef miał syna Jakuba, który studiował w Rosji i na żądanie ojca, pomógł mu walczyć na wojnie. Jednak 16lipca 1941 roku, jego syn został porwany i chcieli od Stalina okupu. On go nie przyjął, co skutkowało zamordowanie jego jedynego dziecka w 1943r. Stalin odparł, że to jest wojna, i wszyscy tu są jego dziećmi.
Po Jakubie, miał potem dwójkę dzieci. Wasyla i Swietlane. Jego syn zmarł mając 42lata, zaś córka zmarła w 2011r. w Ameryce gdzie się przeprowadziła i żyła tam do ostatnich dni.
Józef miał  łącznie dwie żony. Jedna z nich Jekaterina Swanidze zmarła na tyfus po czterech latach małżeństwa. z nią maił syna Jakuba. Drugą żoną była Nadieżda Alliłujewa z którą miał dwójkę dzieci, popełniła ona samobójstwo ze względu na zachowania jej męża. Prawdopodobnie głóżnym czynnikiem były zdrady jakich się dopuścił jej mąż.
Jego oryginalne biurko przy którym pracował
To są  wszystkie informacje jakich dowiedziałam się na temat jego osoby. Ważne też jest to, jak ludzie spostrzegają jego uczynki. I ku mojemu zdziwieniu ale zdania są na prawdę podzielone. Część osób uważa Stalina za bohatera, ponieważ za jego czasów ludzie mieli prace, bezpłatne leczenie, uczelnie. To były złote czasy dla kraju. Druga część zaś uważa że był on jak to określają "potworem" i mordercą. Liczba osób jaka zginęła za jego rozkazem była na prawdę niewyobrażalna. Uważają że życie tych ludzi było więcej warte niż złoty okres dla kraju. Uznają, że to była aż za wysoka cena.
Jaki był na prawdę? Czy faktycznie bohaterem, czy może jednak mordercą, bądź- jednym i drugim zarazem, nie zmienimy już biegu historii. Jedyne co możemy teraz zrobić to pamiętać nie tylko o tej sytuacji ale i o całej historii by móc wyciągnąć z tego lekcje. By nie musieć powtarzać błędów z przeszłości, by to co było dobre móc kontynuować. Jakie Wy macie zdanie na ten temat? :)

Dom rodzinny
 To koniec mojej historii. Jak się Wam podobało? Już 22 marca wyjeżdżam do Japonii i tym razem mam nadzieję że filmiki jakie nagrałam nie nawalą jak się w tym przypadku okazało ;/
To pierwszy raz gdzie piszę swoje relacje z podróży, czy macie może jakies rady/wskazówki? Na pewno by mi się przydało :P
Jak na razie pozdrawiam, Was i do zobaczenia!

niedziela, 4 lutego 2018

Gruzja i Armenia- przed ostatni dzień!

Fontanna przed hotelikiem
Dziś jestem w Batumi. Jejku jakie to piękne miejsce! Jest tu na prawdę bardzo ciekawa i inna przede wszystkim architektura. Jest to sporo ładnych miejsc gdzie nie rzadko coś się dzieje. Codziennie wieczorem jest pokaz fontann. Trwa on około 30-45 min.

 Jednym z ciekawych budynków jest ten po lewej. Przede wszystkim nie wiem czy jest, ale wiem że na pewno miała to być uczelnia. Ciekawa jestem w sumie dla kogo jest ten przeuroczy diabelski młyn po prawej stronie budynku :D
Była też tam restauracja (ale nie zrobiłam jej zdjęcia niestety) gdzie był na całej budowli wypisany alfabet gruziński. Bardzo ładnie to wyglądało, szczególnie wieczorem ponieważ są one podświetlane na różne rozmaite kolory.
Miasto zarówno dniem jak i nocą jest przepełnione ludźmi.  Powiem szczerze, że pomimo że jest tam na prawdę mnóstwo osób, to nie ma tu za dużo aut. Choć co dla mnie jest już w ogóle specyficzne- jest tu od groma taksówek! Dosłownie gdzie nie pójdziesz są taksówki, a Batumi nie jest wcale tak duże.Mimo to widziałam że mają one branie :P
Muszę przyznać, że w tym mieście jest na prawdę ogrom kasyn. Można tam grac i w różne gdy karciane, kościane i też automaty. Nawet w hotelu w którym spałam było kasyno!
Teraz pokaże Wam kilka zdjęć z Batumi i okolic.





mnóstwo drzew, mnóstwo sklepów, ale mało ludzi. Widać że tu chyba lubią spać do późna :D




tuż przed tym miejscem wieczorem są zawsze pokazy fontann

Niestety ale tutaj często też jest bardzo ponura pogoda. Na szczęście woda jest choć trochę ciepła



Widzieliśmy też zdobioną ceramikę która jest z I-III wieku

Tu ponoć jest grób św. Macieja. Apostoła wybranego zamiast Judasza


Dzisiejszy dzień był bardziej na podziwianie, relaks niż zwiedzanie, dlatego też mało dziś historii. Za to mogę powiedzieć, że byłam dziś w ogrodzie botanicznym w Batumi. Uwielbiam patrzeć na kwiaty, drzewa i podziwiać nature, także będzie też trochę zdjęć :)
Ogród jest tak duży że zwiedzaliśmy go chyba przez 3 godziny. Były podzielone tematycznie, np. ogród chiński, japoński itp. Niestety nie miałam tyle czasu by to wszystko spisać i pokazać Wam ze o ten kwiat jest z tego ogrodu i tak się nazywa, także musicie mi to wybaczyć :(





Ten kwiat mi się szczególnie podoba, bo wygląda jakby był z kosmosu







Tu kwiat z ogrodu japońskiego :)
Z pomiędzy drzew możecie zobaczyć Batumi. I ten okrągły budynek to właśnie ten o którym mówiłam, że znajduje się na nim alfabet gruziński  :)

sobota, 3 lutego 2018

Gruzja i Armenia- dzień 7!



 Tu możecie zobaczyć, jakie te komnaty były niskie. Przejścia niewielkie,a schody tak zmolestowane, że po mało tracą swój kształt. Da się też zauważyć mnóstwo nierówności terenu. Domyślam się, że osobom starszym było trudno tutaj się przemieszczać kiedyś.
Miasto z innej perspektywy

Widok z miasta

Tu do dziś mieszkają wierzący. I wyobraźcie sobie, że nawet mają internet XD

Hej hej, dziś kolejny dzień! Ale tym razem baaardzo krótki ponieważ zwiedzanie skalnego miasta trwało na prawdę bardzo długo. Tak na prawdę była to jedyna rzecz którą zobaczyliśmy tego dnia. Mimo to myślę, że warto było zobaczyć jak kiedyś ludzie w Gruzji mieszkali.
No właśnie, ale kiedy? Wartzie- czyli skalne miasto/klasztor zaczęto budować na południu Gruzji już w 1185r. za panowania Jerzego III.
Zbiornik na wodę
Pewna legenda głosi że w 1153r. Gregori III - ojciec królowej Tamary, zaczął wykopywać skalne miasto. Pojechał on na polowanie ze swoją córką. Tamara jednak zgubiła się. Ojciec szukał ją w lesie, aż nagle usłyszał "tu jestem wujku". Wartzia to znaczy wujek, postanowił więc tak nazwać swoje skalne miasto. Niestety nie wiem (nie powiedzieli tego :< ) dlaczego zwracała się do niego wujku. Biorąc pod uwagę że to jest legenda, a tak jak mnie uczyli: w każdej legendzie jest trochę prawy i trochę kłamstwa, może albo była taka tradycja, ale no cóż.. :P
W skalnym mieście jest 13 pięter i 365 komnat. Ponoć zbudowanie jednej komnaty to kwestia aż całego roku. Wychodzi więc że było to budowane aż 365lat. Kolejna legenda zaś głosi, że robotnicy nie chcieli kontynuować budowy miasta. Mieli od razu jak się obudzą odejść z tego miejsca, jednak gdy się zbudzili ujrzeli narzędzia obok siebie których wcześniej nie było. Uznali to za znak, że z jakiegoś powodu, to miasto ma zostać wybudowane. Także budowla nie została przerwana.
Mieszkało u 50tys. ludzi. To na prawdę ogrom biorąc pod uwagę jakie to się wydaje no hmm. małe. Ścieżki są niesamowicie wąskie, komnaty zaś niewielkie. Te które były większe, służyły bardziej jako np. komnata spotkań/obrad. Można też było zobaczyć tutaj rury kanalizacyjne, freski i cerkwie. W cerkwi wszystkie pisma są starogruzińskie, ponieważ nowogruziński wszedł dopiero po XIIw. Stąd też między innymi wiadomo kiedy miasto było budowane.
Tak jak napisałam tam wyżej, tu obecnie dalej mieszkają ludzie. Mają oni normalnie telewizje, internet, mają swoje małe ogródki gdzie mają różne warzywa i owoce. Niektórzy ludzie przyjeżdżają pomagać tutaj wierzącym i dają im jedzenie, ubrania i koce.  Plus taki że zadbali o większe bezpieczeństwo i ustawili gdzie się da barierki.
Tak na prawdę to koniec dnia dzisiejszego. Jeszcze tylko zostały Nam dwa dni! Także czekajcie i wypatrujcie następnego postu :)
A tu kotki przy obiedzie :D