niedziela, 31 grudnia 2017

Nowy roczek- już za nami!

W tym roku Sylwestra spędzam w domku w Gdańsku ze znajomymi. Na ogół wszystko byłoby ok, ale jak zwykle musiało coś się wydarzyć i się rozchorowałam xD więc byłam cieplutko ubrana i popijałam co chwilę herbatkę. Graliśmy w makao, bo też tylko to mieliśmy w planach jeżeli chodzi o gry.
Pod koniec była muzyczka, w sumie teraz jest bo Sylwester u mnie jeszcze trwa :P powiem Wam że śmiesznie jest mieć Sylwestra na trzeźwo, z resztą zawsze jestem trzeźwa ale akurat ten dzień odczuwam najbardziej xD
Hmm.. z tego co pamiętam to w poprzednim roku miałam jakieś postanowienia zgodnie z Nowym Rokiem, jednak doszłam do wniosku, że jeżeli coś będzie wymagało w moim życiu zmiany bądź poprawy, to po prostu to zrobię. Myślę że jest to lepszy pomysł niż wyrażanie chęci zmiany tylko w ten dzień , potrzyma kilka dni, a potem się i tak zapomina :P
Jeżeli zaś chodzi o to, co przyniósł mi ten rok, muszę przyznać  mi niestety dużo stresu nie tylko ze względu na studia ale i rzeczy osobiste. Myślę że choć nieprzyjemne, to dużo mnie nauczyły. Nie tylko cierpliwości, większej tolerancji ale i zrozumienia i do siebie i do innego człowieka. Na pewno też w tym roku zostały zerwane wiele znajomości i z mojej i ze strony teraz już byłych znajomych. Jednak jakoś nie przeżywam tego :P lepsze mniejsze grono, ale przyjazne i szczere, niż wielkie ale takie które Cię często zawodzi i w większości denerwuje i nie przynosi zbyt dużo hmm.. radości. O! To kolejna rzecz która się szczególnie nauczyła w tym roku- stawiania granic
 Biorąc pod uwagę istotę tej rzeczy w naszym codziennym życiu, cieszę się że mogłam się w tym roku tego dość intensywnie nauczyć :)
A jak z Wami? Czego się nauczyliście? Macie może jakieś postanowienia ? :)

niedziela, 24 grudnia 2017

Święta, paczka z Jolse i inne prezenty :)

Cóż, dziś jakby nie patrzeć mamy Wigilię. Z tej racji wszyscy wcześniej przygotowują się do tego na swój sposób. U nas akurat jedyne co to sprzątamy, ubieramy choinkę w różne serduszka, łańcuchy, lampki, bombki z krajobrazami zimy i robimy jedzenie :P Nie ma u Nas żadnych 12 potraw, raczej jest tyle ile się zrobi. Mięsko zawsze znajdzie się na naszym stole w różnej postaci. No i przede wszystkim- ryby! Choć u mnie dominuje łosoś, pstrąg i dorsz, to pamiętam, że tylko raz w życiu miałam na święta karpia i pływał on dzielnie w wannie. Byłam mała więc myślałam, że z nami zostanie. Ah.. nie wiedziałam wtedy, jak bardzo się myliłam...
Na szczęście w tym roku nie ma takich porządków jak czasem potrafiły być. Mam na myśli mycie listewek, każdego różka, lamp i inne takie. Tylko podłogi, kurze i koniec. Także o tyle dobrze :)
Jakie są zazwyczaj Wasze obowiązki świąteczne? Moje to zazwyczaj dekorowanie stołu, ubieranie choinki i hmm.. na i mycie luster :D No i jak goście są to im otwieram drzwi, podaje kapciuchy, mówię gdzie mogą usiąść i podaje jedzenie do stołu. Jak goście zjedzą to wymieniam talerze. Całe gotowanie należy do mamy. Ja raczej pale wszystko co tylko wpadnie mi w ręce, więc nie mam dużego pola do popisu.
Tak mniej więcej wyglądają u mnie święta. A jak to wygląda u Was?

Dodatkowo przyszła do mnie paczucha z Jolse i postanowiłam ją dziś otworzyć. :D
Zamówiłam Neogen Bio peel Gauze Peeling Wine za 17,26 USD
Tosowoong Enzyme Powder & Cheek 3 Flavors Color 01 Orange za 5,98 USD
Za przesyłkę nic nie zapłaciłam, a paczka sama w sobie szła  7 dni, także na prawdę bardzo szybko. Jednak mimo, że podałam swoje dane to nie wiem czemu ale na przesyłce nie było mojego nazwiska, tylko samo imię Oo. Sprawdzałam, i podałam je a mimo to nie było na paczce i był duży problem ;/ Na szczęście znajomy listonosz wiedział, że na tej ulicy jest tylko jedna Sandra więc koniec końców paczka została przyjęta przez moją mamę :D

Na dole możecie zobaczyć gratisy które dostałam. Jak dla mnie nic szczególnego, przyznam że jak dostaje gratisy to właśnie najczęściej dostaje te co i tutaj, i tak sobie myślę, czy to przypadkiem  nie jest tak, że nie są to zbyt dobre kosmetyki i próbują je dość mocno reklamować dając je jako gratis do paczek wszędzie gdzie się da. Np. Water Drop z Lioele to ja już mam chyba z 7 próbek tego produktu... ;/

Ogółem z paczki jestem zadowolona, jeszcze tylko czekam na tą z Cosmetic Love <3
Hmm no ale to jest tak jakby mój prezent dla mnie, a jak z innymi prezentami?
Więc zobaczmy co dziś przyniósł Nam św. Mikołaj... :)
A więc..dostałam tę oto poduszeczkę z czerwonymi włosami xD jest bardzo miękka, wygodna i mego cieplutka *.*
Następnie dostałam książkę. Czytałam już tego autora Inferno, także mam nadzieje, że i ta książka będzie tak samo dobra :)
Dostałam też piżamkę ale taką wiecie.. ładniejszą. Jest wykonana z niesamowicie miękkiego materiału. Na prawdę jest niesamowita *.* Jednakże zdjęcia robiłam telefonem, dlatego nie będzie aż tak widać jej wyjątkowego majestatu.
Mikołaj też podarował mi przepiękną sukienkę, niebieską w piękne wzorki. Wiąże się ją na szyi, więc ramionka mam gołe. Na pewno przyda się na lato lub inne cieplejsze dni :) Jest zamówiona przez internet i nie pamiętam skąd ona była, ale kojarzę, że kosztowała około 150zł. Nie wiem jak dla Was, ale uważam że to chyba mega najlepszy prezent *.*


Goście byli u mnie ze 3 godzinki po czym zaczęłyśmy z mamą sprzątać i hmm.. Piszę dla Was tego posta, potem obejrzę pewnie anime i zacznę czytać trzecią część Gry o Tron, a jutro zaś zacznę dzień od nauki bo czeka mnie egzamin z Patologii i Interny po świętach. I jeszcze farmakologia... Także niby w święta mamy wolne, ale i tak koniec końców, nie szczególnie wychodzi tak jakbyśmy chcieli ;/
Cóż pozostało mi życzyć Wam wszystkiego dobrego <3


sobota, 23 grudnia 2017

Larens- serum w spreyu do ciała i włosów


Przyznam szczerzę, że jest t kolejny kosmetyk który zakupiła  moja mama, a ja pomyślałam: " a dobra... raz wezmę, zobaczę jak się prezentuje i tyle". Jednak okazało się, że ten "raz spróbuję" trwało przez około 2 miesiące. Codziennie przed snem, tuż po umyciu twarzy, dwa razy aplikowałam to sobie na skórę. Troszkę przeraziłam się jednak ceny, gdy spytałam mamę, za ile go kupiła. Okazało się, że cena tego maleństwa mającego raptem 250ml, kosztuje 150zł. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to na prawdę duża cena. Zważywszy, że nie słyszałam o tej firmie wcześniej i nie znam w ogóle ich produktów. Postanowiłam się więc przyjrzeć, czemu to cudeńko ma cenę taką, a nie inną. Czy na prawdę jest aż tak wyjątkowy?

Pierwsze wrażenie

Przede wszystkim, produkt ma bardzo delikatny i przyjemny zapach, który bym określiła- pachnie jak kosmetyk. Zauważyłam też, że szybko się wchłania i daje uczucie nawilżenia na mniej więcej 3 godziny. Skóra po nim się lekko świeciła więc stosowałam ten produkt tylko wieczorem. Jak spróbowałam nałożyć go rano, a potem wyjść z tym do świata, zauważyłam, że skóra jest bardziej przetłuszczona. Jak po wszystkim z resztą, jak ostatnio myślę. Czas mam wrażenie że fakt mojego istnienia, przebywania w ziemskiej atmosferze sprawia już, że skóra chce się bardziej przetłuszczać.. :(

Obietnice, a rzeczywistość

Produkt ma przede wszystkim:
- regenerować skórę
- działać przeciwstarzeniowo
- ma rozluźniać mięśnie
- ma działanie łagodzące
- odżywiać
- działać na tworzenie kolagenu i elastyny
- ujednolicać kolor skóry dzięki obecności wit. C
- dodatek srebra działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie 
- dzięki biotynie włosy mają być wzmocnione i też mniej wypadać 
Toć to wszystko. Szczerze mówiąc to jedyne co zauważyłam to fakt, iż nawilża skórę. I w sumie tyle. Nie zwróciłam uwagi by robił cokolwiek stąd innego. No może czasem jak miałam podrażnioną skórę, to trochę łagodził. Ale poza tym, ta wszystkie obietnice się nie sprawdziły. Trochę więc szkoda, że produkt kosztujący 150zł ma takie działanie.. Może go zastąpić prawie każdy produkt który kosztuje ze 3 razy mniej! Jestem na prawdę zawiedziona tym produktem..

Podsumowanie

Jak dla mnie to serum to kompletna porażka. Tylko jak dla mnie mydli oczy klientowi: ma dodatek srebra, witaminę C, biotynę- witaminę młodości, kompleks biopeptydów... Wszystko pięknie brzmi, ale kosmetyk- przynajmniej u mnie- nie robił nic poza lekkim nawilżeniem ( gdzie i tak mi tą skórę przetłuszczał) i lekko łagodził podrażnienia. Jak dla mnie nie jest on wart nawet 10 zł.. W sumie wytłumacza  to, dlaczego ta firma nie jest tak znana :P
Już jak się czepiam, to do końca: produkt też jest w jak dla mnie brzydkim opakowaniu, jest też mało wydajny i skóra po nim się lekko klei...

Ocena

1. Cena: 150zł
2. Wydajność: bardzo niska
3. Zapach: delikatny, przyjemny
4. Opakowanie: plastikowe, duże, proste
5. Pojemność: 250ml
6. Czy polecam: nigdy w życiu! Chyba, że jesteś masochistą to wtedy proszę  
7. Czy kupię ponownie: tylko jak będę chciała skończyć ze swoim życiem. Jak dla mnie kompletny niewypał. Nie jest wart swojej ceny, jest to opakowanie bardzo duże, mało wydajne.. na prawdę porażka..
-1/10

niedziela, 17 grudnia 2017

Krem do stóp No 36, jako jak narazie jedyny mój krem który używam do stópek


Tym razem coś zupełnie innego- czyli krem do stóp z No 36!

Cały czas mówimy tylko o skórze na twarzy, czasem coś o włosach.. Ale czy nie ważne jest aby dbać sumiennie o całe ciało? Chciałam więc zacząć od kremu do stóp. Ot co!  O stopy też trzeba dbać! Zważywszy na to, że po treningu są one na prawdę w kiepskim stanie. Na początku się tym w ogóle nie martwiłam, myśląc: " No dobra.. Skórę na twarzy widać, włosy widać, ręce też.. Ale stopy? Skoro nie widać, to po co dbać?" Też tak macie? ;)  Postanowiłam więc zadbać troszkę o moje zapomniane przez miłość stopy i chciałam kupić jakiś dobrze nawilżający krem.   Dobrą opinie miały właśnie produkty tej marki, wiec cóż- warto spróbować! Tak oto trafił w  moje ręce ten produkt. Kupiłam go w Rossmanie za 5,99zł :

Pierwsze wrażenie

Krem nie ma szczególnego zapachu, jest gęsty, i jest trochę lepki po nałożeniu. Często po jego użyciu muszę umyć ręce, gdyż uczucie lepkości nie jest nieprzyjemne i niekomfortowe, mam wrażenie jakbym miała je brudne :/ 
Zauważyłam, że gdy nakładałam produkt rano, a później szłam, czy to na uczelnie, czy do sklepu, stopy pociły się znacznie szybciej, także zdecydowanie polecam zastosowanie kremu wieczorem, przed snem :)
Krem dobrze nawilża, jednak myślę, że moje stopy potrzebują jednak czegoś bardziej mocnego, niż ten produkt. Lecz czego można się spodziewać, po długim czasie niedbania? Było przypomnieć sobie o nich wcześniej, a nie oczekiwać cudów. Jednakże! Trochę zaspoileruje: znalazłam też taki produkt który nawet po razie zdziałał niesamowite rzeczy! No ale..Wszystko po kolei :P

Oczekiwania, a rzeczywistość

Krem ma dobrze nawilżyć nawet bardzo suchą skórę, pomóc w odnowie komórek, zredukować zrogowacenia. Ma się szybko wchłaniać i nie dawać uczucia tłustości (ta, jasne), dodatkowo ma wzmocnić paznokcie i je nabłyszczyć. Skóra po zastosowaniu kremu powinna przestać być szorstka i sucha. 
Krem zawiera alantine i D-panthenol (właściwości nawilżające),   kwasy AHA (usuwają martwy naskórek) , oliwę z oliwek (nawilża), lanoline (redukuje szorstkość skóry).
No i oczywiście, produkt jest też przebadany dermatologicznie.
No brzmi wszystko ładnie i pięknie, jednak czy faktycznie jest tak jak piszą?
 Na pewno zgodzę się do nabłyszczania paznokci. Świecą się wtedy jak nic! Jednak tak jak się łamały, tak się łamią. 
Jeżeli chodzi zaś o nawilżenie, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że jednorazowe użycie nic nie da. Gdy używam tego systematycznie, moja skóra niezależnie od przeżyć, jest dobrze nawilżona i miękka w dotyku. Jednak nie zauważyłam, a by zredukował zrogowacenia. Jeżeli nie pozbędę się ich pumeksem to po wchłonięciu kremu, zrogowacenia są dalej tak jak były. Odnośnie uczucia tłustości po zastosowaniu produktu, to niestety jest bardzo widoczne, co nie jest do końca przyjemne. Mam wrażenie jakbym miała brudne stópki XD

Podsumowanie

Krem ma faktycznie właściwości nawilżające, jednak nie są one oszałamiające. Efekty widać dopiero po systematycznym stosowaniu około tygodnia. Na bardzo sucha i zniszczone stopy, wątpię żeby podziałał, także myślę, że jest to dobry krem zapobiegający większym zrogowaceniom, czy też do zwykłej pielęgnacji, a nie do kuracji która ma pomóc bardzo dobrze nawilżyć i dodatkowo pomóc ze zrogowaciałą skórą.
Na paznokciach też nie robi wrażenia. Także i ten punkt nie został spełniony z wyżej wymienionych obietnic. Cóż.. używać go używam, bo szkoda wrzucić, ale wątpię bym kupiła go znowu, nawet pomimo tak niskiej cen jak niespełna 6 złotych monet.

Ocena

1. Cena: 5.99zł
2. Dostępność: duża, można go znaleźć na prawdę wszędzie
3. Efekty: lekkie nawilżenie, nabłyszczenia paznokci
4. Jakich obietnic nie spełnił: wzmocnienie paznokci, usunięcie rogowatego naskórka, silne nawilżenie, daje uczucie tłustości
5. Zapach: bez zapachu
6. Konsystencja: dość gęsta
7. Opakowanie: małe, zręczne
8. Pojemność: 100ml
9. Wydajność: niska, muszę na prawdę dać dużo kremu na stopy, aby były one równomiernie pokryte kremem
10. Czy polecam? Tylko gdy wasze stopy są w dobrym stanie i chcecie tylko podtrzymać ten stan. W innych przypadkach, raczej nie.
11. Czy kupię ponownie? Zdecydowanie nie. Wolę więcej wydać na inny krem, który lepiej mi pomoże.

Może Wy macie jakiś ciekawy krem do polecenia, który dobrze nawilży i pomoże zredukować rogowaty naskórek? Jeżeli macie też jakieś doświadczenia z tym produktem, to z chęcią poczytam :)