sobota, 29 lipca 2017

Fizjologiczna Pianka La Roshe- drugi etap oczyszczania twarzy!


Z góry mówię: ten produkt dostałam kiedyś w gratisie jak kupowałam inne produkty La Rosha. Nie wiem ile kosztuje 50ml i czy w ogóle można go jeszcze gdzieś dostać. Za to wiem, że 150ml pianki kosztuje do 50zł. Także myślę, że to rozsądna cena.
Pamiętam, że gdy dostałam ten produkt w swoje ręce pomyślałam: " ee.. A po co mi to? Co to w ogóle jest? To na prawdę coś robi?" 
Teraz coraz bardziej popularne staje stosowanie pianek do oczyszczania twarzy. Mówi się, że dzięki takiej formule, produkt dogłębnie wnika wgłąb skóry i usuwa z niej zanieczyszczenia. Trudno mi powiedzieć, czy to prawda- przynajmniej ze swojego doświadczenia- gdyż nie mam przyrządów, które są w stanie stwierdzić, czy faktycznie tak jest. Mogę powiedzieć Wam za to to, że za jakiś czas planuje zrobić post o całym etapie demakijażu, gdzie omówię również wady i zalety każdej techniki. Na razie mam jeszcze sporo rzeczy do omówienia, także nie wiem kiedy ten post się pojawi, ale obiecuję go zrobić jak najszybciej! :)

Pierwsze wrażenie

 Tak jak wspomniałam, na początku nie chciałam stosować tej pianki. Czas mijał i mijał, aż w końcu gdzieś na internecie, czytając urodowe porady, natknęłam się na teorię, że mycie pianką jest na prawdę świetne, gdyż lepiej od innych produktów oczyszcza skórę z zabrudzeń. Przypomniało mi się od razu o La Roshu, więc sięgnęłam po niego. Sięgnęłam po małe, leciutkie, plastikowe opakowanie z płynem w środku. Gdy nacisnęłam na pompkę, wyleciała piana którą miałam sobie umyć twarz. Postanowiłam więc skorzystać i jak na razie bez używania olejku do demakijażu, chciałam sprawdzić jak efektywnie zmywa mój ukochany krem BB z Holiki. Okazało się, że go co prawda zmywa, ale niezbyt dokładnie. Za to gdy poprzedzę go olejkiem do demakijażu, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Skóra faktycznie wygląda na czystą, jest miękka i przyjemna w dotyku. Także obecnie ten produkt jest moim codziennym elementem w procesie oczyszczania twarzy.

Obietnice a rzeczywistość

Pianka La Rosha ma przede wszystkim oczyścić buzię z zanieczyszczeń, zachować naturalne pH skóry. Jest polecana dla osób z wrażliwą cerą. Dodatkowo produkt ma nie podrażniać i nie dawać uczucia ściągania skóry, a sprawić, że nasza twarz poczuje się oczyszczona, komfortowa i odświeżona. Czy tak jest? Według mnie tak. Zauważyłam że jako drugi etap oczyszczania sprawdza się znakomicie. Zaś inne obietnice wyżej wymienione, zauważyłam na sobie bez zastrzeżeń. Szczerze mówiąc podobają mi się produkty, które nie obiecują za wiele. Obiecują tylko i wyłącznie tyle, ile są w stanie faktycznie klientowi zapewnić. Nie ma za dużo właściwości ten produkt. Ale tak w sumie... Po co mu więcej? Ma tyle ile powinien mieć środek myjący buzię i dodatkowo wszystko realizuje. Nie mam żadnej uwagi co do tego produktu.

Podsumowanie

Sam produkt można znaleźć w aptekach. Zazwyczaj kosztuje on (przynajmniej taką cenę widziałam na internecie) do 50zł za 150ml. Uważam, że to rozsądna cena, zważywszy na to, że wystarczy jedna pompka by umyć satysfakcjonująco całą buzię.Dodatkowo muszę wspomnieć o tym, że produkt ma bardzo ładny, delikatny i przyjemny zapach, który jest potem lekko wyczuwalny na skórze. 
Pianka dobrze się rozprowadza, jednak czasem trzeba wspomóc ją dodając kapkę wody na dłoń, gdyż potem lekko zasycha i trudną dalej rozprowadzać produkt. 
Cieszy mnie fakt, że opakowanie jest lekkie, plastikowe, dzięki czemu mogę go wszędzie ze sobą wozić- co z resztą robię- nie obciążając przy tym znacząco swojej kosmetyczki. 
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem i choćbym nie wiem jak chciała, nie znajdę dla niego wady.
Skład:
Aqua, Dipropyleneglycol,Sodium Laureth Sulfate,Glycerin, PEG-200-Hydrogenated Glyceryl Palmate,
Disodium Cocoamphodiacetate, PEG-30 Glyceryl Cocoate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Potassium Chloride,
Sodium Chloride,Coco- Betaine,Poloxamer-184,Disodium EDTA, Citric Acid,Phenoxyethanol, Parfum

Ocena

1. Cena: do 50zł na internecie
2. Wydajność: duża. Jedna pompka wystarczy do umycia całej twarzy
3. Opakowanie: lekkie, plastikowe
4. Pojemność: 150ml ( ja mam akurat 50ml, ale to dostałam w gratisie)
5. Dostępność: duża. Ten produkt można znaleźć w wielu aptekach i bez problemu na internecie
6. Zapach: delikatny, słodki
7. Czy polecam: tak, ponieważ spełnił wszystkie swoje obietnice, choć jest ich niewiele :P
8. Czy kupię ponownie:  oj zdecydowanie tak. Jest to na prawdę świetna pianka, która idealnie się sprawdza na mojej skórze
10/10

Także tak prezentuje się pianka z La Rosha. A czy Wy macie ją w swoim zestawie kosmetyków? Macie może inne, równie ciekawe pianki do polecenia? :)

środa, 26 lipca 2017

Skinfood Peach Sake Toner: mój ukochany toner, a zarazem pierwszy krok azjatyckiej pielęgnacji


Tym razem opowiem trochę o moim tonerze ze Skinfood Peach Sake. Przede wszystkim, dlaczego go kupiłam? Ponieważ cóż.. potrzebowałam jakiegoś tonera! Miałam kremy, żele i pianki do mycia twarzy, kremy BB, lotiony.. Ale nie miałam w sumie pierwszego etapu pielęgnacji, czyli tonera. Nie ukrywam, że Skinfood to moja jedna z najbardziej ulubionych azjatyckich marek, także od razu postanowiłam poszukać jakiegoś produktu w ich wydaniu. Przeglądając oferty, natknęłam się właśnie na ten produkt. Sake jak każdy wie, to słynny alkohol japoński. Przypomniały mi się na początku same negatywne opinie na temat alkoholu w kosmetykach, mimo to przyznam ( i zabijcie mnie za to jeśli bardzo chcecie xD) ale alkohole dość służą mojej skórze. Niektórzy mówią, ze skóra jest po tym czerwona, że szczypie boli i podrażnia. Szczerze mówiąc to produkty alkoholowe najbardziej pomagały mi przy świecącej się cerze i nie zauważyłam żadnych chociażby wyżej wymienionych dolegliwości. Postanowiłam więc kupić ten toner z nadzieją, że pomoże mi z wcześniej opowiedzianym problemie skórnym. Ot, cała historia! :)

Pierwsze wrażenie

Przejdźmy do rzeczy: na początku trochę bałam się, że faktycznie moja skóra będzie wysuszona, obolała i nie polubi się ten produkt z moją cerą. Otworzyłam to szklane (i cholernie ciężkie) opakowanie i poczułam niebiański zapach brzoskwini- i alkoholu! Oj tak, zapach sake jest dość mocno wyczuwalny, ale co jest zaskakujące- produkt naniesiony na skórę ma zapach tylko brzoskwini.
Konsystencje ma zaś idealnie wodnistą i szybko się wchłania także produkt aplikują na rękę, potem na twarz i osobiście polecam bardzo tą metodę, ponieważ produkt nie marnuje się np. na waciku czy jak ktoś woli wacie. Dzięki temu produkt zostanie z nami na dłużej :) Oczywiście w dłonie też on sie trochę wchłania, ale naprawdę nieznacznie.
Na pewno chciałabym powrócić jeszcze do tematu samego opakowania. Przede wszystkim jest to szklane i tak jak wspomniałam ciężkie opakowanie co mi się na prawdę nie podoba. Jest to mój jedyny toner więc go wszędzie ze sobą mam, ale to ile on zajmuje miejsca w kosmetyczce to jeszcze nic, ale waga produktu to jest na prawdę koszmar. Jak wyjmuję i wkładam ten toner do kosmetyczki, na prawdę jest widać różnice. Jest to zdecydowanie najcięższy z mich kosmetyków. Nie wspominając o tym, że jest on szklany, co sprawia że ryzyko stłuczenia się toneru wzrasta o całe 100%! :P Nie jestem tym faktem zachwycona ale cóż zrobię.

Oczekiwania a rzeczywistość

Czego spodziewałam się po tym produkcie? Przede wszystkim, że sprawi iz moja skóra będzie bardziej stonowana. I to w sumie tyle! Ale, to czego ja wymagam od tego produktu, a to co on może mi zaoferować, to mogą być dwie różne rzeczy. I tak też jest. Także przechodząc do konkretów, to oferuje mi kosmetyk:
- pomaga w walce z wolnymi rodnikami
- zawiera witaminą A i C
- przeciwdziała starzeniu
- występujące naturalne kwasy w produkcie mają przeciwdziałać trądzikowi  i pomagać w walce z bliznami potrądzikowymi
- ma efekty odmładzające dzięki kwasom występujących w brzoskwinie
- zmiękcza skórę i ją tonizuje
- poprawia ukrwienie skóry twarzy dzięki obecności sake
- pomaga w kontrolowaniu sebum i zwęża rozszerzone pory
- kwas kojowy działa rozjaśniająco na skórę
- zawiera peptydy które zwiększają produkcje kolagenu
Duże tego prawda? Teraz czas zastanowić się, co z tego się sprawdziło, a co jednak było tylko zwykłą obietnicą.
Przyjrzyjmy się najpierw temu, co można zauważyć niemalże od razu po nałożeniu produktu:  skóra jest bardziej stonowana i znacząco widać, że mniej się świeci. Efekt ten utrzymuje się prawie że cały dzień. Kiedy w pośpiechu zapomnę użyć tonera i widzę moją buzię, pierwsze co myślę: "o! zapomniałam dziś użyć mojego tonera!" Także tu zdecydowanie sprawił się znakomicie. Drugą rzeczą jaką można zauważyć jest to, że skóra jest bardzo delikatna i przyjemna w dotyku, zaś wspomniany wcześniej efekt rozjaśnienia jest lekko widoczny, tak samo jak efekt zwężenia porów. Warto jednak też wspomnieć o tym, że delikatnie rozjaśnia blizny potrądzikowe i podczas jego stosowania zauważyłam, że trądzik nie aż taki niesforny. Oczywiście to duży plus, że spełnione zostało tyle obietnic, ale z drugiej strony, to tak na prawdę tylko efekt zmiękczania skóry i tonizowania jest spektakularny. Inne wymienione przeze mnie zalety są znikome. Niektóre bardziej- jak zwężanie porów, niektóre mniej- jak rozjaśnienie skóry i blizn potrądzikowych.
Ale co z resztą? Co ze produkcją kolagenu, starzeniem się i inne? To trudno jest zobaczyć, a tym bardziej stwierdzić czy to akurat ten produkt zadziałał w taki, a nie inny sposób. Tak jak pewnie i Wy, nie używam jednego kosmetyku, tylko kilku, dodatkowo trzeba wiedzieć że często niektóre właściwości się powtarzają, więc widoczny efekt mógł być przez skumulowanie konkretnych składników, a nie przez sam jeden produkt. Co do pozostałych efektów nie wiem czy zadziałał w jakikolwiek sposób ponieważ trudno mi sprawdzić jak tam się miewa moja synteza kolagenu XD, ale na pewni mogę powiedzieć, że jak zmarszczek nie miałam, tak dalej ich nie mam. Może gdzieś tam w duchu pomaga mi, ale tak jak wspomniałam: to może być tylko częściowo jego zasługa ;)

Podsumowania

Produkt jest duży i ciężki przez co trudno go ze sobą transportować. Na pewno ślicznie pachnie brzoskwinią, zaś zapach sake jest wyczuwalny tylko w buteleczce, na skórze już go nie czuć.
Skinfood Peach Sake Toner na prawdę świetnie się sprawdza jako produkt który stonuje mi skórę i ją zmiękczy, zaś trochę gorzej wypada w rozjaśnianiu i zwężaniu porów.
Myślę, że w podsumowaniu całego produktu warto wspomnieć o aplikacji: a mianowicie produkt nie ma żadnej pompki, psikacza czy czegokolwiek innego. Płyn wydobywa się poprzez pochylenie całości  produktu co bywa trochę uciążliwe, nie wspominając że wydobywa się go naprawdę niewiele.
Skład chemiczny:
Water, Alcohol Deant., Butylene Glycol, Hexylene Glycol, Propylene Glycol, Diethoxyethyl Succinate, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, Oleanolic Acid, Hydrogenated Lecithin, Allantoin, Bis-Peg-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Dimethicone, Stearyl Glycyrrhetinate, Disodium Edta, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract, Rice Ferment Filtrate (Sake), Enantia Chlorantha Bark Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Centella Asiatica Extract, Glycine Soja (Soybean) Seed Extract, Argania Spinosa Kernel Extract, Serenoa Serrulata Fruit Extract, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Extract, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Fragrance

Ocena

1. Cena: 45zł kupione na ebay
2. Wydajność: dobra, stosuje już go ze 4 miesiące mniej więcej, a nie skończyłam nawet połowy. Jednakże gubię się w tych datach także proszę traktować to z dystansem :P
3. Zapach: z pojemnika czuć zapach sake i brzoskwini, zaś na skórze tylko brzoskwini
4. Pojemność: 135ml.
5. Dostępność: myślę że niska. Na polskich stronach prawie w ogóle nie można go dostać, a na zagranicznych zaś, tylko w niektórych.
6. Aplikacja: przychylenie całego pojemnika sprawia, że wydostaje się produkt. Jest to dość uciążliwie.
7. Opakowanie: szklane, ciężkie, ale bardzo ładnie ozdobione
8. Czy kupię ponownie:  myślę, że tak ponieważ na prawdę świetnie się sprawdza!
9. Czy polecam: polecam osobom przede wszystkim które mają łojotokową skórę i alkohol ich nie wysusza.
10. Komu nie polecam: osobom które mają suchą skórę, skłonną do podrażnień. Z racji obecności alkoholu nie polecam osobom które mają otwarte rany np. spowodowane trądzikiem, ponieważ tylko się rana podrażni, zrobi się bardziej czerwona i sprawi wiele bólu.

Pochwalcie się jakich Wy tonerów używacie  :) Może macie jakieś godne polecenia? A jak na Was działa alkohol w kosmetykach?
Ps: Obecnie z czystej ciekawości sprawdziłam ceny Skinfood Peach Toner i widzę, że jego cena drastycznie wzrosła. Nie jest to kwestia już 45 zł, a nawet blisko 100zł! To na prawdę dużo ;< Nie wiem czy warto będzie potem kupić kolejne opakowanie tego tonera jeżeli jego cena jest aż tak wysoka. Czy Wy tez mieliście taki przypadek, że kupiliście coś tanio, a potem cena produktu podwyższała?  

 

niedziela, 2 lipca 2017

skin 79 Skin 79 Egg White Dust Off Peeling Massage- pomoc w walce z rozszerzonymi porami


Walka z rozszerzonymi porami nadal trwa, więc zakupiłam kolejny produkt aby zobaczyć czy przynosi pozytywne rezultaty takie, dzięki którym będę go z chęcią używać, a zarazem takie, przez które będę mogła z czystym sumieniem Wam polecić !
Produkt ten kupiłam od dziewczyny z internetu, która chciała pozbyć się tego produktu. Produkt był nieotwierany, jednakże opakowanie tak jak widać przyszło całe pogniecione. Ahh ta Poczta Polska :P
Produkt kupiłam za 30 zł, więc myślę że dość tanio :) Nie sprawdzałam jak wygląda jego cena na stronach internetowych ale gdybym miała sama oceniać, to dałabym za niego 50zl. Myślę że większa cena, byłaby zdecydowanie przepłacaniem produktu.

 Pierwsze wrażenie

Niestety ale opakowanie przyszło do mnie bardzo pogięte
Przede wszystkim sam produkt jest w ładnym, okrągłym opakowaniu, z bardzo przyjemnego w dotyku tworzywa. Skin 79 Egg odkręca się bez problemu, a gdy już zobaczysz zawartość zauważasz że biały, kremowy produkt wypełniony jest aż po brzegi. Widać że od serca go dali :D
Gdy nakładam go na dłoń i masuje, nie pieni się, nie barwi, w sumie na początku nie widzę by coś w ogóle szczególnego robił, poza tym że jest bardzo kremowy przez co jest bardzo przyjemny w smarowaniu. Ale dłoń jak dłoń, produkt w końcu jest przeznaczony na rozszerzone pory, więc wypróbowałam go na powierzchnię nosa i w jego najbliższych okolicach. Okazało się że gdy masaż trwa ponad około 3-5 minut, wtedy produkt zmienia swoją konsystencję na płynną, która mimo wszystko dzielnie trzyma się na nosie i nie ścieka z niego. Co jest dużym plusem, bo gdybym miała walczyć z ociekającymi kroplami, to zaręczam, że ten produkt znalazłby się na mojej czarnej liście.
Na jego szczęście nie ma z nim takiego problemu więc służy mi już około 3. miesiąc.

Oczekiwania a rzeczywistość

Szczerze  mówiąc  nie miałam wobec niego aż tak wygórowanych oczekiwań, jak niestety zazwyczaj do większości produktów. Oczekiwałam po nim  bardziej delikatnego oczyszczenia. Miał raczej służyć jako dodatkowa pomoc niż jako kosmetyk główny. I szczerze mówiąc spełnia dobrze swoje zadanie. 
W momencie gdy produkt zrobi się bardziej oleisty, staram się nie zmywać go jakimś produktem do czyszczenia, a zmywam go zwykłym wacikiem na którym widać zawartość porów. Także efekt jakiś ma, niewielki, ale ma. Nie wstawiłam zdjęcia wacika z powodu tego, że aparat niezbyt dobrze chwyta takie elementy, więc uwierzcie mi na słowo xD
Tak jak jest nawet napisane na opakowaniu: krem ma delikatnie wnikać, a nie mocno. Także to co jest napisane faktycznie pokrywa się z rzeczywistością. Piszą oni też jednak o tym, ze skóra po użyciu jest jedwabiście gładka. I tu pojawia się mały "haczyk". Jest miękka, jest gładka, ponieważ jest tłusta! Skóra nawet po mocnym przetarciu wacikiem staje się niesamowicie tłusta, dlatego też najpierw wycieram samym wacikiem bez niczego. Czekam jakieś 15-20min. i wtedy wycieram nos jeszcze raz wacikiem ale nasączonym płynem micelarnym, dzięki czemu skóra się znacznie mniej świeci. 

Podsumowanie

 Krem ogółem sam w sobie jest bardziej produktem wspomagającym niż głównym, którym ma za zadanie bardzo mocno wniknąć w głąb porów i tam zdziałać cuda. Myślę że sam w sobie kosmetyk jest fajny, łatwy w aplikacji, bardzo wydajny i dodatkowo widać po nim jakieś tam niewielkie  efekty. Skin 78 Egg White Dust Off Peeling Massage jest bardzo delikatny, przez co nie podrażnia skóry. Polecam go więc dla osób które mają bardzo wrażliwą skórę. Zaletą tego produktu na pewno jest to, że jego zastosowanie nie pochłania nam aż tak dużo czasu. Jest to kwestia około 5. minut, a nie 20-30 jak nie więcej- jak w przypadku masek. Bardzo dobrze jest stosować więc go rano, na tą chwilę przed wyjściem, Tylko by pamiętać by przetrzeć wybrane obszary potem płynem micelarnym aby nie świeciła się skóra!

Jego minusem na pewno jest to, że pozostawia tłusty film na skórze który o dziwo nie jest wcale aż tak łatwy do pozbycia. Co prawda szybkie umycie jakimś produktem oczyszczającym załatwi szybko sprawę, ale jeżeli ktoś tak jak ja wybrałby jednak płyn micelarny to  musi gdzieś tak z dwa waciki użyć, by pozbyć się filmu. 
Nie wiem czy to zaliczyć do wad, ale myślę, że bliżej tej cesze do wady niż do zalety, a mianowicie: produkt ma widoczne niewielkie działanie. On tam lekko oczyści ten nos, ale i  tak nie zrobi tego dokładnie. Gdyby np. zastosować najpierw jakąś maskę, a potem ten krem, to wtedy faktycznie mogłoby to mieć nawet nie głupi efekt! Ale jako produkt sam w  sobie, nie jest aż tak zadawalający, dlatego  też polecałabym go  bardziej osobom które mają już inne produkty do walki z rozszerzonymi porami i ten krem akurat miałby być tylko dodatkiem do oczyszczania. W przeciwnym razie, nie widzę powodu by polecić ten kosmetyk innym osobom. 

 Ocena

1. Cena: 30zł - ale też dlatego że odkupiłam go od dziewczyny
2. Efekt: delikatne oczyszczenie zawartości porów, tłusty film w obszarze stosowania produktu
3. Wydajność: bardzo dobra. To jest jeden z produktów, gdzie nie wiem czy za życia moich wnuków  by się skończył
4. Opakowanie: beżowe okrągłe i plastikowe. Produkt jest bardzo lekki, ale zajmuje dużo miejsca
5. Zapach: lekko jajeczny, choć o dziwo nie jest on nieprzyjemny
6. Pojemność:  100ml
7. Czy polecam: tylko osobom które już mają inne produkty do oczyszczania porów
8. Czy kupię ponownie: raczej nie, ponieważ on jest tak bardzo duży i wydajny, że go nigdy nie skończę! :D
7/10
A jak Wy spostrzegacie Skin 79 Egg White Peeling Massage ? Jak go stosujecie?