czwartek, 4 stycznia 2018

Gruzja i Armenia- dzień 6!

Witojcie, dziś kolejny piękny dzień w Armenii. Słońce prawie jak zawsze nam świeci, ciśnienie atmosferyczne w normie, także nic co mogłoby zniszczyć dobry humor!
Jednak wracając do zwiedzania, zaczęłam ten dzień od historii. 24 kwietnia 1915r. Jest to data, która jest w pamięci każdego Ormianina. W latach 1915-1917 zamordowano 1,5 miliona Ormian. Jedne z głównych miejsc tej katastrofy to stolica Turcji. Ten dzień- 24 kwietnia jest co roku obchodzony jako dzień upamiętniający eksterminacje narodu. Nawet dziś ( to akurat był 24.09.17r) są kwiaty, które są kładzione w celu upamiętnienia tego wydarzenia. Widać też, niewielki ogień na samym środku, jednak on w dzień rocznicy jest o wiele większy. Z tego co mi mówiono, w ten dzień jest tutaj tyle kwiatów, że nie można nawet zobaczyć jak ten płomień świeci- to tylko świadczy jak ważny dla Ormian jest ten dzień. Ormiańscy poeci piszą w swoich utworach, że wystarczy że będzie tylko jeden Ormianin, a zbuduje on Armenię. Na prawdę, tak jak słuchałam, to widać iż ten naród jest zakochany w swoim kraju, kulturze, tradycji,  bardzo szanuje i pamięta historię. Ma ona dla nich ogromną wartość.
Następnym miejscem który zobaczyliśmy- a było to tuż obok pomnika upamiętniającego ludobójstwo Ormian- był tak jakby hmm.. nie wiem czy to będzie dobre określenie, ale taki mały lasek. Po prostu pola na których były sadzone drzewa, które miały- każdy z osobna- tabliczkę przed sobą np. z czyimś imieniem i nazwiskiem, ale w podziękowaniu za coś, w celu upamiętnienia czegoś. Akurat tu widzimy świerk od Pana Putina :D były tam też od Jana Pawła II, D. Tuska, i kilku innych Polaków. Nie różniły się one za bardzo więc zrobiłam tylko to zdjęcie.
Byłam też w Centrum Sztuki Kafesjiana, ale nie wiem czemu nie mam zdjęć z tego :< A szkoda, bo to było na prawdę piękne miejsce! Jest tam mnóstwo rzeźb, obrazów reprezentujących sztukę alternatywną. Niektóre okazy były na prawdę piękne, zaś niektóre kompletnie mi się nie podobały... Na samej górze (a to kilkupiętrowe bydle) była wystawa sztuki Svarowskiego. Były tam głównie lampy. Nie powiem, mnie zachwyciły, ale znając życie do emerytury nawet jakbym zbierała choć na jeden element tych lamp, to by mnie i tak nie było na to stać :(
Mogę jednak tak szybko wspomnieć, że jest też tutaj taka mała hmm...tradycja? Że mężczyźni dają róże ładnym kobietą. Jak to usłyszałam tak średnio chciało mi się w to wierzyć, bo po co jakiś obcy mężczyzna, miałby kupować róże, dla obcych kobiet i nic za to nie chcieć XD tak tak wiem, za gorsz romantyzmu. Jednak muszę Wam przyznać, że spotkałam takiego Pana i mało tego, nawet dostałam różyczkę *.* Trochę zdechłą, ale zawsze!
Kolejnym etapem mej podróży była Katedra w Eczmiadzynie. Jest to budynek który powstał mniej więcej w 301r. Był budowany na fundamentach pogańskiej bazyliki przez Grzegorza Oświeciciela.  Jest tu dzwonnica która została zbudowana w XVIIw, i mury z IV-V w.
Styl architektoniczny tworzą dwie religie. Grzegorz Oświeciciel miał wizję, w którym widział jak Jezus uderza złotym młotem w ziemie, po czym wyrosły z tego miejsca cztery filary i kopuła. Przekonał więc Tilidatesa III aby wybudować tu kościół. W rzeczywistości jednak - bo to co przed chwilą Wam przedstawiłam to legenda- była po prostu w tym miejscu świątynia perska, i to na jej fundamentach wybudowany jest ten kościół.
Katedra w Eczmiadzynie
Para młoda *.*
Mogę też Wam pokazać parę młodą, bo akurat udało mi się ich złapać *.* Jak widać są ubrani dość nowocześnie. Klasyczna biała suknia, welon i kwiaty. Pan ma klasyczny czarny garnitur. Z tyłu, troszkę ich widać- są świadkowie. :)



W międzyczasie mogliśmy zobaczyć też grób Ripsino. Była to kobieta, która podróżowała ze św. Nino. Cesarz zakochał się w niej, ona jednak nie chciała mu się oddać, z tego powodu została więc zabita. Jej grób znajduje się pod kościołem. Podróżowała z Nino do Mcchety z Rzymu. Było to z VIIr.
Następnie oglądaliśmy różne zabytki, o tematyce chrześcijańskiej. Było ich na prawdę dużo, prawie tak samo jak ludzi, więc nie będą to na pewno wyraźne zdjęcia ze względu na to, że każdy się pchał i popychał i wyszły zdjęcia jak wyszły ;/
W tym kamieniu ponoć jest fragment z krzyża Jezusa
Szata od Katarzyny II
Na przykład na tym zdjęciu powyżej widzicie krzyż, a na środku piękny kamyk. W nim ponoć została utrwalona drzazga z krzyża na którym był Jezus. Jednak mówili mi, że jeżeli chodzi o ilość tych drzazg, to w pewnym momencie w Europie zrobiło się ich tak dużo, że nawet nie wiadomo, czy ktokolwiek ma oryginał. Wzięło się to stąd, że ludzie- jak wiadomo- cenią sobie unikaty. Rzeczy niepowtarzalne, znane np. w historii. Rzeczy typu: deska z Arki Noego, drzazga z krzyża na którym został zabity Jezus, chusta w którą Jezus miał wycieraną twarz i inne tym podobne były bardzo pożądane, a co za tym idzie- bardzo drogie. Ludzie chcieli się na tym wzbogacić, więc sprzedawali różne rzeczy podobne, mówiąc że to oryginał. Dodawali do tego wyjątkową historię skąd mogło się to wziąć w ich posiadaniu i ludzie to kupowali. Było potem tego tak dużo, że nawet tu, nie wiadomo, czy jakakolwiek rzecz, jest faktycznie oryginalna- tyczy się to oczywiście reliktów tego typu.
w niej przygotowywany był św. olej
Można też tu zobaczyć szatę od carycy Katarzyny II, w podzięce za fragment deski z Arki Noego.


Jest tu tez waza, w której przygotowywany był święty olej który daje się Ormiańskim parafianom. Jak dla mnie jest to jeden z najpiękniejszych przedmiotów tutaj :)
Tuż obok jest dzieło napisane przez ucznia mężczyzny którego widać. Uczeń pisał o swoim mistrzu, układając literki w taki sposób, by widniała jego twarz. Bardzo ciekawy pomysł. Chciałabym, by mój ukochany kiedyś mi coś takiego zrobił *.*



Tu zaś możecie zobaczyć laski, z wizerunkami węża. Co ciekawe, wąż nie zawsze znaczył to z czym się teraz najczęściej spotykamy. Czyli jest symbolem zła, że kusił ludzi z raju, że sprzeciwił się Bogu. Nie wiem niestety w którym wieku używano tych lasek, ale wiem, że były to czasu gdy uważano, że wąż jest symbolem mądrości i co ciekawe- że wąż w Edenie mówił prawdę! Chciał uwolnić Adama i Ewę, ponieważ uważał, że jak może być Bóg miłosierny, skoro każe każdego kto ma inne zdanie niż on. Uznawano że Bóg jest uzurpatorem, a wąż właśnie był tą postacią, która chciała to przekazać.




Powyżej dałam też kilka zdjęć ogólnie. Nie mam niestety zapisane z jakiego wieku są te przedmioty, co symbolizowały, z czym się wiążą. Proszę o przebaczenie w tej kwestii >.<

Ostatnim miejscem gdzie byłam tego dnia jest Zwartnoc. Jest tu okrągła budowla, wzbogacona o nawy.  Jako małą ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że cement nie tylko który był tu używany, ale i wielu innych miejscach, składał się z wapna jaja kurzego i krwi.
Budowla w Zwartnocu
Na dziś koniec mej przygody! Następnym razem opowiem Wam troszkę o codziennym życiu w Armenii i innych zabytkach które zobaczyłam:D
Pozdrawiam cieplutko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz