sobota, 31 grudnia 2016

LA ROSHE- POSAY Hydrophase- krem intensywnie nawilżający


La Roshe Hydrophase Intense Legere- krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu

La Roche-Posay HYDRAPHASE INTENSE RICHE KREM INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCY O DŁUGOTRWAŁYM DZIAŁANIU KONSYSTENCJA BOGATA zdjęcie 

La Roshe jak La Roshe znane jest ze swej dobrej jakości, klasy, efektywności i ceny... Także i ten krem poparł tą zasadę i kosztował aż 80 złotych monet za 50ml. Trochę dużo prawda? Ale zaraz dowiemy się czy warte to było swojej ceny.
Kosmetyk ten kupiłam w aptece u mnie w mieście. Warto pamiętać, że produkty La Rosha są dostępne tylko w wybranych sklepach/ aptekach. Na internecie często ceny są podobne, ale jak jest możliwość oszczędzenia paru groszy, to zawsze warto. Jednak przyznam się szczerzę, że jeszcze nigdy nie kupowałam kosmetyków tej marki przez neta. :P

Pierwsze wrażenia

Do wrażeń można zaliczyć reakcje na: cenę, jakość, pudełko, obietnice, a rzeczywistość i inne. Co do ceny już wiecie- piecze w portfelu nieziemsko, jednak czy warto? Jak dla mnie jest to faktycznie dobry pod względem jakości kosmetyk. Jest on na prawdę wyjątkowo lekki, delikatny i szybko się wchłania. Jeżeli miałabym uściślić konsystencje, powiedziałabym że jest ciut gęstszy od lotionu np. z It's Skin.
Opakowanie jest typowe dla firmy La Rosha, czyli niebieskie z białymi elementami na którym znajduje się mnóstwo opisu. Krem jest leciutki, łatwo go przemieścić i wszędzie się zmieści.

I co dalej?

Stosuję obecnie krem La Rosha pod Lotion z It's Skin z witaminą C. Jest on lekki i przyjemny i nie czuje się go na skórze, co ogółem bardzo lubię w kosmetykach. Buzia się po nim raczej nie świeci jeżeli się go dobrze wklepie w skórę i daje lekki efekt nawilżenia. Jest on faktycznie widoczny, ale nie diametralnie.

Obietnice, a rzeczywistość

Pozwolę zaczerpnąć sobie opis kosmetyku ze strony La Rosha:
 "Hydraphase Intense Riche od La Roche-Posay gwarantuje głębokie i intensywne nawilżenie skóry, która jest odwodniona, sucha i szorstka. Krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu nadaje cerze miękkość, elastyczność i komfort, który utrzymuje się nawet do 48h. Innowacyjna formuła kremu, bazująca na technologi połączeń komórkowych, zapewnia spójność naskórka, chroni skórę przed ponowną utratą wody, a także dodaje blasku."

Jak to wygląda u mnie? Powiem wprost- niestety nie wszystko się sprawdziło! Ach jak rzadko trafiam na takie kosmetyki gdzie wszystko się zgadza :<
1. Efekt nawilżenia utrzymuję się przez 48h- u mnie nie ma o tym mowy. Pod koniec dnia czuje suchą skórę. Oczywiście mówimy o sytuacji gdzie mam Lotion It's Skin i na to La Roshe bez jakichkolwiek innych kremów nawilżających. Bez wspomagania innym kremem niestety efekt wynosi niecały jeden dzień. Z innym kremem zaś cały dzień.
2. Krem dodaje blasku- tu bywa różnie, tak jak wspomniałam wcześniej- jak dobrze wklepiemy w skórę jest bez efektu blasku, jednak gdy go zostawimy samemu sobie, wyglądamy jak bożonarodzeniowa choinka.
Trochę zaskakuje mnie jednak fakt, że jest to krem przeznaczony do cery suchej, a ja mam cerę mieszaną. Myślę, że właśnie na moją cerę krem powinien działać lepiej jeżeli chodzi o nawilżenie, a tu nic bardziej mylnego! To jak to wygląda u osób ze suchą skórą? Macie jakieś doświadczenia?

Podsumowanie

Jak ktoś kupuje ten krem z celem lekkiego, skromnego nawilżenia- jak najbardziej! Nadaję się wręcz idealnie. Jednak gdy ktoś liczy na faktycznie wysokiej jakości nawilżenie, tak jak obiecuje producent, to niestety nie jest to krem dobry polecenia. Przede wszystkim według mnie główną rolę w tym wszystkim gra cena. Jest ona stanowczo za wysoka, biorąc pod uwagę fakt, iż większość kremów
jakie znajdziemy w aptece, drogeriach, sklepach są właśnie nawilżające! Także czy warto jest wydać aż 80zł za krem który nie spełnia oczekiwań. Także pod tym względem mają u mnie duży minus.
Już aby tak nie smęcić, powiem o jakimś jeszcze plusie, a mianowicie fakcie, iż ten krem na pewno spodoba się fanom delikatnych kremów o lekkiej, wręcz niewyczuwalnej na skórze konsystencji. jest to zdecydowanie najbardziej urzekające w tym kremie.
Warto też wspomnieć o wydajności, krem używam już około 4 miesiące i zużyłam około połowę. Produkt więc jest wydajny, co też jest jego znaczącym plusem. Nie trzeba dużo kosmetyku aby rozprowadzić go równomiernie na całej skórze.

Ocena

1. Cena: 80 zł- koszmar jak ich mało
2. Jakość- przeciętna, nawilża jednak nie ma działania w takim stopniu jakiego się spodziewałam po opisie
3. Wydajność- duża. Około połowa kosmetyku na mniej więcej 4 miesiące.
4. Opakowanie- typowe dla La Rosha, nie jest brzydkie jednak szału też nie ma
5. Dostępność- duża, w wielu drogeriach i aptekach można znaleźć te kosmetyki
6. Konsystencja- przyjemna, lekka, prawie nie odczuwalna na skórze
7/10

piątek, 16 grudnia 2016

TK MAXXX w Gdańsku

Dzisiejsze zakupu w TK Maxxx'ie

Pierwsze spotkanie

Przyznam się szczerzę, że pierwszy raz byłam w tym mającym dosłownie wszystko sklepie. Jak postawiłam swój pierwszy krok mijając ruchome drzwi, byłam na prawdę zauroczona. Piękne cukierki, ubrania, kosmetyki, wszystko wydawało się takie magiczne. Dopóki.. no właśnie..

Co dalej?

Zaczęłam podchodzić po kolei do poszczególnych półek i o ile z daleka wydaję się, że wszystko ma swój porządek i miejsce takie, a nie inne danego kosmetyku jest zamierzone, to gdy przyjrzałam się bliżej, odczułam nie małe rozczarowanie. Wszystko było pomieszane! Nic nie miało ładu i składu, ponieważ kremy leżały z maskami, odżywkami czasami lub w ogóle jeden krem CC znalazłam na dziale ze słodyczami -.- Także po chwili domyśliłam się, że burdel mają okropny, a moim zadaniem prawdziwego komandosa jest znaleźć tam coś interesującego. I znalazłam! Ale o tym zaraz :)
Na początku przyjrzałam się kosmetyką różnej maści. Chwilę spoglądałam na maski, odżywki i szampony do włosów, a nieco dłużej na kosmetyki do twarzy. Znalazłam tam parę ciekawych mark, które mnie zainteresowały, takie jak: Tony Moly, Holika Holika, W.Lab , The Face Shop. Także po zauważeniu tych produktów na półkach byłam uradowana! Ale ile się musiałam nagrzebać to głowa mała.. 
Najbardziej mnie zasmucił jeden widok... Zawsze chciałam posiąść krem Tony Moly z pandą (ten wybielający) i był on! Za 50zł! Ale.. gdy go dotknęłam i otworzyłam okazało się, że ktoś przede mną był na tyle ciekawy że zużył połowę opakowania, a sama panda, biednie się od ów kremu kleiła.. 
Ostatecznie spędzając trochę czasu w tym sklepie kupiłam 4 kosmetyki i herbatkę cynamonową w pięknym świątecznym opakowaniu!
Także czas pokazać swoje łowy!

Produkt numer 1!

Jest to genialny błyszczyk Tony Moly, który można równie dobrze nałożyć na policzki, co nadaje uroczego wyglądu i na powieki- dając lekki pomarańczowawy kolor.
Uważam, że błyszczyki koreańskie są jednymi z najlepszych kosmetyków do ust, choćby ze względu na wielofunkcyjność. Nakładając je na usta, nie czujemy by się kleiły przez co można bez obaw je stosować także na innych, wcześniej wymienionych miejscach.
Błyszczyk kosztował 25zl

Produkt numer 2 !

Kolejnym produktem jest również błyszczyk/ szminka i nawet z tej samej firmy! Opakowanie jest na prawdę oryginalne, ponieważ nie jest to zwykły nudny prostokąt który ma nazwę marki na sobie i gdzieniegdzie się świeci, za to jest to piękne okrągłe opakowanie, które z przodu ma narysowaną w prosty sposób twarz zawstydzonego królika.
Szminka jak widać ma kolor żółty, jednak na ustach wygląda ona zupełnie inaczej. O tym, jak i  o innych dzisiejszych zakupach opowiem w następnych postaw w szczegółowej recenzji.
Produkt kosztował 20zł

Produkt numer 3!

Jest nim maska Jeju Volcanic Lava na nasze ukochane rozszerzone pory. Maska prezentuje się w miarę ciekawie sądząc po opiniach, więc gdy zauważyłam ja na półkach sklepu pomyślałam, że wezmę ją na spróbowanie.
Zapach niestety nie jest zbyt przyjemny, ale jeżeli ma przynieść jakikolwiek efekt, to warto skorzystać.
Maska kosztowała 59zł

Produkt numer 4 !

Czas na perełkę dzisiejszego wieczoru! Oto Dodo Cat z Holiki Holiki! Rzecz upragniona i wiele oczekiwana. Byłam pod wielkim wrażeniem, gdy znalazłam go w sklepie. Nie mówiąc o tym, że był na dziale z lakierami do paznokci... Seria Dodo Cat nie dość że jest bardzo znana, to jest też bardzo droga... No 129zł za 15 gr. produktu! Toż to skandal! A najciekawsze jest to, że kupiłam go za uwaga, uwaga... ZA 79zł! Także jak porównałam sobie ceny w sklepach internetowych to nawet nie wahając się, wylądował w moim koszyczku. Biorąc pod uwagę tak niską cenę, byłam przekonana, iż produkt jest zużyty lub uszkodzony. Także otworzyłam go delikatnie i okazało się, że jest on w stanie nienaruszonym. Tylko ma małe zabrudzenie na opakowaniu co widać na zdjęciu


Podsumowując

Jak wspomniałam wcześniej, mam zamiar dokładnie opisać te produkty: jak się prezentują, jak ma się obietnica producenta do rzeczywistości i inne. Możliwe że recenzja tych lub jakiegoś innego produktu pojawi się jeszcze w tym tygodniu :)

Ogółem trudno mi ocenić TK MAXXX sam w sobie, gdyż pomimo iż ceny mają oni na prawdę niskie, to wszystko to jest porozwalane, porozrzucane i często uszkodzone lub tak jak w przypadku mojego upragnionego kremu Tony Moly z Pandą- jest już częściowo zużyty.
Była jednak jedna rzecz która mnie zaskoczyła, a mianowicie- nie ma tam prawie kamer! Musielibyście wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy podeszłam do kasy aby zapłacić za swoje produkty i ekspedientka zapytała tylko, czy wszystkie produkty są całe i nawet nie sprawdziła ich zawartości. tak naprawdę każdy mógł do tych łatwo otwierających się opakowań dać inny, często droższy produkt. Pod tym względem mają u mnie dużego minusa. Według mnie powinni dbać o zabezpieczenie kosmetyku, a nie że gdy chciałam wziąć choćby Dodo Cat to byłam zmuszona otworzyć go, gdyż widząc stan kremu z Panda Tony Moly, bałam się, iż i ten produkt jest w podobny stanie. Także było to dla mnie niemałym zaskoczeniem, przyznam szczerze..
Plus jednak jest ten, że można tam znaleźć dosłownie wszystko! i ozdoby świąteczne i ubrania, i rzeczy sportowe, kosmetyki, gry, przeróżne słodycze. Różnorodność produktów była bardzo zachęcająca, gdyż w jednym pomieszczeniu spotykamy produkty, które może podzielić na co najmniej pięć różnych sklepów!

Ogółem z zakupów jestem zadowolona. Także życzę i Wam udanych łowów :)
Mam tylko nadzieję, że i w Waszych miastach znajduje się TK MAXXX i że jest tam mniejszy bałagan niż u mnie w Gdańsku XD
Jeżeli znaleźliście jakieś ciekawe produkty w tym lub innym sklepie (ale nie internetowym) to napiszcie co kupiliście i co sądzicie o tym sklepie pod kątem dostępności, ceny itp. Zawsze możemy wszyscy dowiedzieć się czegoś przydatnego i kupić produkty za niższą cenę tak jak w tym przypadku.
PS. Kosmetyki te są oryginalne jak i znajdują się w oryginalnym opakowaniu, także nie trzeba się martwić o jakieś oszustwo :) Tylko radzę Wam sprawdzić wcześniej zawartość produktu- czy zgadza się nie tylko sam w sobie, ale czy ilość jest taka jaka na opakowaniu. A nie że ktoś mój ukochany krem z Pandą wylał :<

Do zobaczenia!






czwartek, 8 grudnia 2016

Krem BB holika holika !



Sweet Cotton Holiki Holiki 

Kupiony na: stronie internetowej Azjatycki Zakątek
Cena: 60 zł
Kolor: #01 Soft Beige
Pojemność: 30 ml.

Pierwsze spotkanie

Gdy kupiłam ten przesłodki krem BB, jako pierwsze, zwróciłam uwagę na piękne opakowanie, rzekłabym typowe dla Holiki. Jest Ono różowo białe, ma delikatne i łagodne kontury, a w dotyku jest lekko matowe. Ogólnie  mówiąc przeurocze :)

Nałożyłam go na buzię po uprzednim użyciu kremu nawilżającego ( krem z Plancety firmy Mizon) i szczerze mówiąc nie byłam aż tak bardzo zaskoczona. Ale o moim pierwszym wrażeniu opowiem za chwilę. Najpierw zobaczmy wspólnie, co obiecuje nam producent!

Jak producent widzi ten produkt?

Przede wszystkim- krem BB ma być matowy, i idealnie pokrywać cerę, kryjąc wszelkie niedoskonałości skóry. Krem ma konsystencje gładką i delikatną, przy tym kontroluje wydzielanie sebum i nie zatyka porów.
Produkt dodatkowa zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF30PA+++
Główne składniki produktu, które mają najważniejsze znaczenie w kremie :
- cukier: matuje, nawilża, wygładza skórę
- wyciąg z bawełny:  kontroluje wydzielanie sebum, skóra staje się delikatna i miękka
- wyciąg z rośliny Lotus: napina i wygładza skórę
- ekstrakt z owoców Noni: pomaga w zwalczaniu niedoskonałości skóry

Jak to się ma do rzeczywistości?

Na pewno przyznaję, że skórę mam po tym przyjemnie miękką i delikatną. Daje faktycznie delikatny efekt matu, jednakże gdy na przykład: spieszyłam się na tramwaj i musiałam kawałek podbiec, efekt matu nie utrzymał się i nie wspomógł w kontroli sebum. Także tutaj no niestety nie sprawdza się aż tak dobrze.
Krem nie podkreśla suchych skórek i nie uwydatnia wyprysków na twarzy, jednak muszę przyznać, że nie ma jakiegoś zniewalającego krycia. Jeżeli są plamy po niedoskonałościach, Soft Cotton nie zakryje ich tak jakbyśmy się spodziewali tego, biorąc pod uwagę słowa producenta.
Nie zauważyłam też by pomógł mi w jakikolwiek sposób ze zwalczeniem niedoskonałości. Raczej jest do nich obojętny. Mówiąc zaś o napinaniu skóry, też nie zauważyłam efektów. Także nic dodać nic ując- krem ogólnie dobrze się sprawdza, ale nie spełnia wszystkich obietnic producenta.

Czy kupiłabym go po raz kolejny i poleciła go swoim znajomym?

Szczerze mówiąc, to trudne pytanie. Ponieważ ten krem BB jest wyjątkowy lekki, delikatny, prawie go nie czuć na skórze i dobrze stapia się z moim naturalnym odcieniem skóry, jednak cena jest zdecydowanie zniechęcająca. Są tez inne podkłady, równie znane i polecane, które można mieć w swoim posiadaniu za o wiele mniejsze pieniądze! 60zł to zdecydowanie wygórowana cena, biorąc pod uwagę, że kupiłam go głównie patrząc na efekt matu, kontrolowanie sebum i krycie niedoskonałości. Sprawdziło się tylko to pierwsze, ponieważ dalsze elementy spełniają swoją rolę tylko częściowo.
 Także raczej nie kupiłabym go ponownie, jednak jeżeli miałabym wybrać osobę dla której byłby ten krem dobry, to na pewno, byłaby to osoba która ma cerę suchą ( nie podkreśla skórek i nawilża), nie ma widocznych niespodzianek na twarzy (ponieważ źle kryje), nie lubi dużo makijażu na twarzy ( krem BB  Holiki jest bardzo wydajny- mało produktu nałożonego na twarz potrzeba aby równomiernie produkt został rozłożony na twarzy), nie lubi czuć obecności podkładu na skórze, jest lekki i prawie go nie czuć)
Nie polecałabym go zaś osobom których buzia nadmiernie się przetłuszcza, mają liczne wypryski i przebarwienia na twarzy, lubią czuć obecność makijażu i lubią go znacznie podkreślać.  

Podsumowanie

Krem Soft Cotton Holiki holiki nie jest zły, ale mógłby by lepszy. Najważniejsze dla mnie elementy w produkcie nie zrealizowały się na mojej twarzy. Co sprawiło mi wielki zawód. Cena jest jak dla mnie za bardzo wygórowana. Jednak to piękne opakowanie i sam fakt, że krem ma delikatny i cukrowy zapach jest tak zachęcające! Ale nie dajmy się chwytowi marketingu!  To że producent coś napisze lub obieca, wcale nie oznacza że się spełni na naszej twarzy, lub że w ogóle się spełni. Piszę to z mojej perspektywy. Możliwe, że jest dużo osób które uznają, że krem sprostał ich oczekiwaniom i że jest idealny! Ja zdecydowanie widzę w nim wady, które z resztą opisałam wcześniej.
Nie kupie produktu drugi raz, gdyż wolałabym porównać go z innym kremami BB nie koniecznie tej samej firmy.
Polecałabym go zdecydowanie nie wszystkim osobom, tylko tym które spełniają odpowiednie kryteria podane powyżej. Na tych osobach wydaje mi się, że krem najlepiej by się sprawdził i dla niej ten produkt byłby idealny i dobrze dopasowany.

Ocena

1. Cena: 60 zł- zdecydowanie za duża!
2. Opakowanie- przepiękne i urocze!
3. Wydajność- wysoka
4. Zapach: delikatny, cukrowy
5. Konsystencja: lekka, średniej gęstości
6. Efekt krycia: u mnie średni
7. Obietnice, a rzeczywistość: tylko częściowo spełnione. Nie jest spełniona obietnica: ograniczenia wydzielania sebum, dobrego krycia, napinanie skóry i walka z niedoskonałościami
8. Dostępność: bardzo dobra
9. Czy kupiłabym ponownie: nie, wolę spróbować coś innego
10. Czy polecam?: Tylko komuś kto ma: suchą skórę, nie ma wyprysków, lubi delikatny makijaż
Podsumowanie: 8.5/10