piątek, 28 października 2016

Etude House wkracza do akcji! Ratujemy nasze włosy!

Regeneracja włosów z Silk Scraft

Zakupiłam  te dwa produkty około 3 miesiące temu w celu naprawienie moich włosów po farbowaniu. Niestety po zmianie koloru z blond na niebieski zaczęły się trochę niszczyć... Pomyślałam więc o kuracji z Etude. :)
Produkty zakupiłam na stronie Azjatycki Zakątek. Mgiełka; 39zł, serum na końcówki: 42zł

Jak pierwsze wrażenia?

Hm Hm.. Moje sianowate po farbowaniu włosy potrzebowały lekkiej odnowy! Postanowiłam więc że skorzystam z tego dwuelementowego zestawu i sprawdzę na sobie czy przyniesie to rezultat.
Produkty nakładam od razu po umyciu włosów- czyli co 2 lub 3 dni.
Czy zauważyłam poprawę? 
Szczerze? Nie koniecznie...
Ale! Warto przyjrzeć się każdemu produktowi z osobna :)

Etude House Silk Scarf Moist Hair Mist

Co obiecuje producent?
Że włosy nie będą się elektryzować, będą gładkie i jedwabiste, lśniące i będą miały piękny kwiatowy zapach. 
Na swoich włosach zauważyłam tylko to ostatnie... Po zastosowaniu mgiełki nie były jakoś szczególnie delikatne czy też nawilżone. Były po prostu ładnie pachnące. Oczywiście aby było jak najbardziej obiektywnie staram się w jednym myciu nie używać odżywki na włosy, a w drugim używać, ale efekt jest ten sam- po prostu pachną kwiatowo. Wydaje mi się, że najbardziej wyczuwalna jest wiśnia, choć z tego co wiem nie ma ekstraktu jej w produkcie :P Ale no cóż, czy to ten czy inny kwiat zapach jest delikatny, nienachalny i przyjemny. Trzeba przyznać, że utrzymuje się dość długo. Jak mam cały dzień spięte włosy, a po powrocie do domu rozplatam swój zacny warkocz, czuję zapach mgiełki dość intensywnie. Także w tej dziedzinie mnie nie zawiódł. A w reszcie? No cóż...
Rozpatrując też inne aspekty, to muszą przyznać, że opakowanie ma jeden jak i drugi produkt niezmiernie uroczy. Taki słodziutki i różowiutki *.* I te piękne kwiaty ozdabiające całe opakowanie! Na prawdę tu sie postarali o wygląd produktu.
Zaś jeżeli mowa o aplikatorze- mamy psikadełko. Zdejmujemy pokrywkę i naciskając na aplikator wylatuje jednym psiknięciem ilość która starczy na połowę włosów. Jednak żeby pokryć nie tylko te włosy na wierzchu, a także te w środku, trzeba trochę tego zużyć. Przez co według mnie mgiełka  traci na wydajności. :((

Etude House Silk Scarf Repair Hair Essence

Tutaj spotykamy się z olejkiem na końcówki do włosów. I muszę przyznać, że sprawa się ma tak samo jak w poprzednim produkcie. Czyli- zapach jest wyczuwalny, ale innych efektów nie widać prawie w ogóle.
Moje końcówki wyglądają tak samo jak przed użyciem. Może troszeczkę bardziej się świecą :)
Jeżeli chodzi o aplikator to jest banalnie prosty w użyciu. Zdejmujemy pokrywkę, naciskamy na aplikator i wylatuje nam jedna porcja serum, która faktycznie spokojnie starcza na całe włosy. Sprawia to, że produkt staje się dość wydajny, co w sumie jest jego wielkim plusem. Od kiedy go mam (czyli raptem 3 miesiące) zużyłam moooże połowę. Widać długo mi posłuży. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby miał tylko troszkę lepsze efekty :P

Kiedy stosujemy?

Zalecam stosować po umyciu włosów, które potem w naturalny sposób wyschną. Jeżeli macie trochę czasu i wiecie, że w najbliższym czasie nigdzie nie wychodzicie, oszczędźcie trochę swoje włosy i nie poddawajcie jest działaniu wysokiej temperatury . To często zbędny zabieg uszkadzający nasze włosy.
Napisałam wcześniej, że radzę stosować na suchych włosach. Nie bez powodu oczywiście! Z moim doświadczeń wynikało, że jeżeli na umyte włosy i już suche nałożymy produkty, efekt jest bardziej namacalny. Zapach się dłużej trzema i nawet od czasu do czasu widać jakby włosy bardziej lśniły. Gdy zastosowałam to samo na świeżo umytych włosach, to olejek spływał wraz z wodą po włosach, a po mgiełce jakby nie było ani śladu! Spróbowałam też te czynności na włosach umytych dzień lub dwa dni temu. Efekt był dość dziwny... O ile zapachu nie wyczuwałam w ogóle, to po serum zauważyłam, że niektóre rozdwojone końcówki się zaczęły "zlepiać" . Po umyciu włosów nie widzę żadnych rozdwojonych końcówek, za to na drugi dzień już się pojawiają. Także widać, że serum chyba dobrze zastosować kiedy widzimy, że są one rozdwojone, ale niestety efekt trzyma się naprawdę krótko...


Dla kogo polecam?

Dla osób które nie mają mocno zniszczonych włosów i chcą je tylko " podpielęgnować" a nie odbudować w całości niemalże.
Polecam te produkty również osobą które mają problem z tym, że ich włosy nie mają zapachu w ogóle, albo mają- ale niezbyt przyjemny. Jednak odradzałabym stosować to np; po ognisku. Stworzyłoby to raczej bardzo oryginalną konsystencje zapachów pięknych i delikatnych kwiatów i soczystej, tłustej kiełbaski która lekko zalatuje dymem...

Czy polecam?

Szczerze mówiąc to raczej nie. Zawiodłam się na tym produkcie i nie kupiłabym go ponownie. Te kosmetyki są zbyt lekkie by móc zdziałać coś więcej niż dać tylko ładny zapach. Mimo wszystko stosuje je nadal, ponieważ liczę iż może efekt zauważę po jakimś czasie, choć.. Ile można? Kupiłam to 3 miesiące temu i trochę już tego zużyłam, a efekty dalej są mierne.
Mam wiarę w te kosmetyki jednak ponownie nie skusze się na nie, ani raczej nie polecę je swoim najbliższym.
O ile cena za nie, nie jest jakaś zła, to uważam że jednak powinny przynosić większe efekty. Ze wszystkich obietnic producenta spełniona została tylko jedna- zapach. Także nie powiem- trochę nawalili.
Przyznam się szczerzę, że czytałam też opinie innych blogerek i vlogerek na temat tego produktu i sporo z nich miało takie samo zdanie jak moje; spodziewały się czegoś więcej. Ostatecznie się jednak zawiodły na jednym lub drugim produkcie.
Także mam nadzieję, że te opinia pomoże komuś z Was w decyzji, czy kupić ten mini zestaw, czy też nie.

Podsumowując

Etude House Silk Scarf Moist Hair Mist

1.Cena: nie wymagająca

2. Dostępność: średnia, trudno na innej stronie go znaleźć

3. Wydajność: niestety niezbyt dobra. Trzeba dużo produktu zastosować by pokryć całe włosy, a nie tylko te z zewnątrz

4. Efekt: Słaby

5. Zapach: przecudny! *.*

6. Opakowanie: urocze 

7.  Aplikowanie: proste

8. Częstotliwość stosowania: po każdym umyciu na suche włosy

Ogólna ocena: 2/10

 Etude House Silk Scarf Repair Hair Essence

 1. Cena; nie wymagająca

2. Dostępność: średnia

3. Wydajność: dobra. Jedno naduszenie na aplikator wydaje tyle serum ile jest potrzebne na pokrycie całych końcówek

4. Efekt: umiarkowany

5. Zapach: przecudny!

6. Opakowanie: urocze 

7. Aplikowanie: proste

8. Częstotliwość stosowania: po każdym umyciu na suche włosy

Ogólna ocena: 3/10

Czy też macie może ten produkt i Wasza opinia jest podobna? Jeżeli macie do polecenia jakieś ciekawe produkty do wypróbowania do pielęgnacji włosów- zapraszam do komentowania!

 

piątek, 21 października 2016

Maseczka pogrubiająca skórę? Czy to możliwe? Czas na Sidmool i miodową maseczke!

Sidmool- pogrubiająca koreańska maseczka

Maseczkę tą, zakupiłam gdzieś 1,5 miesiąca temu, ze strony Azjatyckibazar.com za 128 zł. Ogółem za tą cenę dostajemy dwa opakowania tego 40-mililitrowego cuda, ale jedną oddałam mamie xD Choć jak przyjeżdżam do domu na weekend to też z niej korzystam :)
Maseczkę nakłada się wieczorem- choć polecam o 22- i zmywa się dopiero rano. Zalecana jest systematyczność w stosowaniu tego produktu. Ja używam go co 2 dni i już po tygodniu widać rezultaty ;)

Co to za maseczka? Co ona ma robić?

Maseczka zawiera czynnik wzrostu skóry- EGF, IGF, FGF. No ale..co mówią nam te nazwy? Co one robią? Już lecę z pomocą!
EGF- inicjuje powstawanie kolagenu dzięki fibroblastom. Dzięki temu nasza skóra stanie się bardziej sprężysta i elastyczna
FGF- odgrywa ważną rolę w procesie proliferacji- czyli procesu umożliwiającego namnażanie komórek. Wiadomo, że im więcej tego będzie tym szybciej i tym więcej powstanie nowych komórek an naszej skórze. Daje nam to możliwość do szybszego gojenia się ran, blizn. Ostatecznie więc pogrubia to naszą cerę i ułatwia gojenie się ran
IGF- jest to kolejny czynnik wzrostowy wzmagający produkcje kolagenu
Maseczka całonocna Sidmool ma za zadanie w skrócie pogrubić nasza cerę, sprawić by stała się bardziej elastyczna i sprężysta.

 

 Ale dlaczego nocna maseczka, a nie dzienna?

W nocy nasze komórki przechodzą proces odnowy. A uściślając- największa intensywność odnowy zaczyna się po 22, dlatego najlepiej o tej porze jest kłaść maseczkę, aby przyniosła jak największe rezultaty. Około 2 w nocy nasza skóra zaczyna swoją detoksykacje- sama oczyszcza się z toksyn, usuwając je, zaś około 3- nasza temperatura wzrasta, naczynia krwionośne rozszerzają się, przez co są bliżej naszej skóry (bliżej świata zewnętrznego)- ułatwia to wymianę gazową, przez co ostatecznie nasza skóra jest bardziej dotleniona. Czy to nie dobry czas by pomóc naszej ukochanej skórze? Maseczki całonocne są bardzo praktyczne same w sobie, a co dopiero mówimy o tych co pomagają nam odnawiać komórki i wzmagają produkcje kolagenu? Ta maseczka stosowana za dnia nie przyniosłaby takich efektów jak w nocy, z wyżej wymienionych przeze mnie powodów. My nie możemy zmienić procesów zbytnio, za to my możemy do tych procesów się dostosować. Także uważam że stosowanie tej maseczki o tej porze a nie innej przyniesie szybko widoczne rezultaty. :)

Czy widać zmiany?

Od razu mówię- nie! Nie widać żadnych zmian- te zmiany się po prostu czuje!
Moja skóra po regularnym stosowaniu (co drugi dzień) stała się bardziej elastyczna, sprężysta. Może sam efekt jak się o tym pisze nie jest jakiś zniewalający, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że jakość mojej cery poprawiła się niezmiernie. My zawsze patrzymy tylko na wygląd skóry...ale jak ona ma wyglądać DŁUGO dobrze, skoro jej jakość jest mizerna? 
Możemy mieć ciało modelki, ale żywiąc się śmieciowym jedzeniem szybko podupadniemy na zdrowiu, możemy mieć piękne włosy, ale słabą strukturę- gwarantuje że te włosy nam prędzej wypadną. Tak samo jest w tym przypadku- może cera wyglądać pięknie, ale nie mieć stabilnych fundamentów- szybko pojawią wam się zmarszczki, a jakiekolwiek rany będą goić się tygodniami..

Dla kogo polecam?

Dla osób które widzą, że ich skóra jest mało sprężysta i elastyczna. Tak na marginesie..jak to sprawdzić?
Kładziemy palec na paliczku, tak by "zatapiał" się w skórze. Pomalutku staramy się zdjąć palec po krótkim czasie i w momencie gdy czujemy, że nasza skóra sama odpycha nasz paluch- nasza skóra jest elastyczna. Gdy nie czujemy żadnego oporu ze strony skóry- mamy problem, nasza skóra nie jest w ogóle elastyczna! Warto sprawdzić wiec jakość naszej cery pod tym kątem.:)
Wracając- polecam to także osobą które nie tylko mają już pierwsze zmarszczki, ale i podejrzewają że zaraz mogą je mieć, ponieważ ich cera " nie jest tak dobra jak kiedyś". 
W sumie..walczę też niestety z trądzikiem i zauważyłam, że rany po tym szybciej mi się goją. A jak mam wybierać nieprzyjemnie wyglądające zaczerwienienie przez 2 tygodnie, a przez niecały tydzień..No, same już wiecie :)

Podsumowując:

1. Cena- 128zł bardzo wysoka, ale na e-bay kosztuje o wiele mniej

2. Dostępność- bardzo słaba, nigdzie nie mogłam jej dostać

3. Wydajność-  duża, zużyłam około 1/4 jednej tubki po dość długim stosowaniu

4. Efektywność- zauważalna po tygodniu stosowania co dwa dni

5. Dla kogo: dla osób zmagających się ze starzeniem się; nie mającej elastycznej skóry

6. Opakowanie- przecudowne! Małe, wszędzie się mieści bez problemu.

7. Aplikacja- wyciska się z tubki bez problemu

8.  Konsystencja- leista, raczej rzadka i bezbarwna

9. Czy kupiłam bym drugi raz- myślę że tak, jednak lubię próbować coraz to nowych rzeczy, więc trudno powiedzieć

Czy wy też stosowałyście tą maseczkę, albo macie do polecenia jakąś z czynnikiem wzrostu skóry?