Regeneracja włosów z Silk Scraft
Zakupiłam te dwa produkty około 3 miesiące temu w celu naprawienie moich włosów po farbowaniu. Niestety po zmianie koloru z blond na niebieski zaczęły się trochę niszczyć... Pomyślałam więc o kuracji z Etude. :)Produkty zakupiłam na stronie Azjatycki Zakątek. Mgiełka; 39zł, serum na końcówki: 42zł
Jak pierwsze wrażenia?
Hm Hm.. Moje sianowate po farbowaniu włosy potrzebowały lekkiej odnowy! Postanowiłam więc że skorzystam z tego dwuelementowego zestawu i sprawdzę na sobie czy przyniesie to rezultat.Produkty nakładam od razu po umyciu włosów- czyli co 2 lub 3 dni.
Czy zauważyłam poprawę?
Szczerze? Nie koniecznie...
Ale! Warto przyjrzeć się każdemu produktowi z osobna :)
Etude House Silk Scarf Moist Hair Mist
Co obiecuje producent?Że włosy nie będą się elektryzować, będą gładkie i jedwabiste, lśniące i będą miały piękny kwiatowy zapach.
Na swoich włosach zauważyłam tylko to ostatnie... Po zastosowaniu mgiełki nie były jakoś szczególnie delikatne czy też nawilżone. Były po prostu ładnie pachnące. Oczywiście aby było jak najbardziej obiektywnie staram się w jednym myciu nie używać odżywki na włosy, a w drugim używać, ale efekt jest ten sam- po prostu pachną kwiatowo. Wydaje mi się, że najbardziej wyczuwalna jest wiśnia, choć z tego co wiem nie ma ekstraktu jej w produkcie :P Ale no cóż, czy to ten czy inny kwiat zapach jest delikatny, nienachalny i przyjemny. Trzeba przyznać, że utrzymuje się dość długo. Jak mam cały dzień spięte włosy, a po powrocie do domu rozplatam swój zacny warkocz, czuję zapach mgiełki dość intensywnie. Także w tej dziedzinie mnie nie zawiódł. A w reszcie? No cóż...
Rozpatrując też inne aspekty, to muszą przyznać, że opakowanie ma jeden jak i drugi produkt niezmiernie uroczy. Taki słodziutki i różowiutki *.* I te piękne kwiaty ozdabiające całe opakowanie! Na prawdę tu sie postarali o wygląd produktu.
Zaś jeżeli mowa o aplikatorze- mamy psikadełko. Zdejmujemy pokrywkę i naciskając na aplikator wylatuje jednym psiknięciem ilość która starczy na połowę włosów. Jednak żeby pokryć nie tylko te włosy na wierzchu, a także te w środku, trzeba trochę tego zużyć. Przez co według mnie mgiełka traci na wydajności. :((
Etude House Silk Scarf Repair Hair Essence
Tutaj spotykamy się z olejkiem na końcówki do włosów. I muszę przyznać, że sprawa się ma tak samo jak w poprzednim produkcie. Czyli- zapach jest wyczuwalny, ale innych efektów nie widać prawie w ogóle.Moje końcówki wyglądają tak samo jak przed użyciem. Może troszeczkę bardziej się świecą :)
Jeżeli chodzi o aplikator to jest banalnie prosty w użyciu. Zdejmujemy pokrywkę, naciskamy na aplikator i wylatuje nam jedna porcja serum, która faktycznie spokojnie starcza na całe włosy. Sprawia to, że produkt staje się dość wydajny, co w sumie jest jego wielkim plusem. Od kiedy go mam (czyli raptem 3 miesiące) zużyłam moooże połowę. Widać długo mi posłuży. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby miał tylko troszkę lepsze efekty :P
Kiedy stosujemy?
Zalecam stosować po umyciu włosów, które potem w naturalny sposób wyschną. Jeżeli macie trochę czasu i wiecie, że w najbliższym czasie nigdzie nie wychodzicie, oszczędźcie trochę swoje włosy i nie poddawajcie jest działaniu wysokiej temperatury . To często zbędny zabieg uszkadzający nasze włosy.Napisałam wcześniej, że radzę stosować na suchych włosach. Nie bez powodu oczywiście! Z moim doświadczeń wynikało, że jeżeli na umyte włosy i już suche nałożymy produkty, efekt jest bardziej namacalny. Zapach się dłużej trzema i nawet od czasu do czasu widać jakby włosy bardziej lśniły. Gdy zastosowałam to samo na świeżo umytych włosach, to olejek spływał wraz z wodą po włosach, a po mgiełce jakby nie było ani śladu! Spróbowałam też te czynności na włosach umytych dzień lub dwa dni temu. Efekt był dość dziwny... O ile zapachu nie wyczuwałam w ogóle, to po serum zauważyłam, że niektóre rozdwojone końcówki się zaczęły "zlepiać" . Po umyciu włosów nie widzę żadnych rozdwojonych końcówek, za to na drugi dzień już się pojawiają. Także widać, że serum chyba dobrze zastosować kiedy widzimy, że są one rozdwojone, ale niestety efekt trzyma się naprawdę krótko...
Dla kogo polecam?
Dla osób które nie mają mocno zniszczonych włosów i chcą je tylko " podpielęgnować" a nie odbudować w całości niemalże.Polecam te produkty również osobą które mają problem z tym, że ich włosy nie mają zapachu w ogóle, albo mają- ale niezbyt przyjemny. Jednak odradzałabym stosować to np; po ognisku. Stworzyłoby to raczej bardzo oryginalną konsystencje zapachów pięknych i delikatnych kwiatów i soczystej, tłustej kiełbaski która lekko zalatuje dymem...
Czy polecam?
Szczerze mówiąc to raczej nie. Zawiodłam się na tym produkcie i nie kupiłabym go ponownie. Te kosmetyki są zbyt lekkie by móc zdziałać coś więcej niż dać tylko ładny zapach. Mimo wszystko stosuje je nadal, ponieważ liczę iż może efekt zauważę po jakimś czasie, choć.. Ile można? Kupiłam to 3 miesiące temu i trochę już tego zużyłam, a efekty dalej są mierne.Mam wiarę w te kosmetyki jednak ponownie nie skusze się na nie, ani raczej nie polecę je swoim najbliższym.
O ile cena za nie, nie jest jakaś zła, to uważam że jednak powinny przynosić większe efekty. Ze wszystkich obietnic producenta spełniona została tylko jedna- zapach. Także nie powiem- trochę nawalili.
Przyznam się szczerzę, że czytałam też opinie innych blogerek i vlogerek na temat tego produktu i sporo z nich miało takie samo zdanie jak moje; spodziewały się czegoś więcej. Ostatecznie się jednak zawiodły na jednym lub drugim produkcie.
Także mam nadzieję, że te opinia pomoże komuś z Was w decyzji, czy kupić ten mini zestaw, czy też nie.